Reprezentacja Polski kanadyjkarzy i kanadyjkarek zakończyła pierwsze tegoroczne zgrupowanie w portugalskim Sao Domingos. Nasi reprezentanci są bardzo skoncentrowani na pracy i zdeterminowani do walki o kwalifikacje olimpijskie do Paryża, gdzie później zamierzają walczyć o najwyższe cele. "To po prostu jeden z punktów, które trzeba przejść. Jeśli myśli się o medalach, to nie powinno być większych problemów w kwalifikacjach. Później już walczymy w Paryżu" – przekonuje Marek Ploch, opiekun polskiej kadry narodowej.
Portugalskie ośrodki od lat stanowią główne punkty na mapie zimowych przygotowań naszych reprezentacji. Na początku stycznia w Sao Domingos zjawili się polscy kanadyjkarze i kanadyjkarki, którzy od startu zgrupowania nabijali kilometry na wodzie. Wszyscy podporządkowali się ciężkiej pracy, mając świadomość, że już za kilka miesięcy rozegra się ostatecznie kwestia miejsc na igrzyska w Paryżu. W maju w węgierskim Szeged, tuż przed inauguracją Pucharu Świata, odbędą się ostatnie kwalifikacje olimpijskie.
Polskie osady C2 500 metrów były bardzo blisko zdobycia przepustek na igrzyska już w sierpniu ubiegłego roku podczas mistrzostw świata w Duisburgu. Nasze dwójki Norman Zezula i Aleksander Kitewski, a także Sylwia Szczerbińska i Katarzyna Szperkierwicz finiszowały na dziewiątych pozycjach.
"Nie wyszło nam, ale to powinno być wkalkulowane. Jesteśmy sportowcami i czasami zdarzają się trochę słabsze sezony, ale to nie znaczy, że mamy się załamywać. Nadal uważam, że będziemy walczyć o topowe miejsca w Paryżu" - przekonuje Marek Ploch, trener reprezentacji Polski.
"Jeśli chce się zdobyć medal olimpijski, nie powinno się jeszcze rozpaczać ze względu na to, że jeszcze nie mamy kwalifikacji. To po prostu jeden z punktów, które trzeba przejść. Jeśli myśli się o medalach, to nie powinno być większych problemów w kwalifikacjach. Później już walczymy w Paryżu" - wierzy polski szkoleniowiec.
Wiarę i optymizm Plocha podzielają jego podopieczni z pierwszej reprezentacji. Każdy z nich zaznacza, że jak najbardziej mamy prawo myśleć o kolejnych miejscach dla polskiego sprintu kajakowego na igrzyskach we Francji.
"Odstawiliśmy na bok zeszłoroczne doświadczenia i idziemy dalej" - zapewnia Norman Zezula. "Było dużo przemyśleń, analizowania. Jak na to, że z Sylwią wsiadłyśmy do łódki dwa tygodnie przed kwalifikacjami, to miałyśmy z czego być zadowolone. Zostało nam zakasać rękawy i zrobić tę kwalifikację" - dodaje z kolei Katarzyna Szperkiewicz.
Wiarę podziela jej koleżanka z reprezentacji, Julia Walczak. "Wzajemnie się napędzamy, jest rywalizacja i wszyscy pracujemy na wspólny sukces. Każdy się wspiera, a w momencie, kiedy przyjdzie nam rywalizować, to staniemy na torze i tor wszystko zweryfikuje" - twierdzi wicemistrzyni świata z 2022 roku w konkurencji C4 500 metrów.
Jednocześnie między zawodnikami trwa zażarta, ale zdrowa rywalizacja o miejsca w reprezentacyjnych osadach na majowe kwalifikacje olimpijskie. O tym, kogo zobaczymy w Szeged, zadecyduje wewnętrzny wyścig z udziałem kadrowiczów. "Ta osada, które pojedzie do Szeged i tam zrobi kwalifikację, będzie nas reprezentować również w Paryżu" - wyjaśnia Ploch.
Jednym z kanadyjkarzy, którzy marzy o miejscu w olimpijskiej osadzie, jest Oleksii Koliadych. Złoty medalista MŚ 2022, a także trzeci zawodnik ME 2022 i ME 2023 w konkurencji C1 200 metrów chciałby wystąpić w Paryżu na swoich pierwszych igrzyskach.
"Ostatnie lata są dla mnie bardzo dobre. Co roku przywożę medal z MŚ, więc uważam, ze moja forma z roku na rok jest coraz lepsza. Moim głównym celem na rok olimpijski jest wywalczenie kwalifikacji i wyjazd do Paryża. Mistrzem świata już byłem, teraz czas na mistrzostwo olimpijskie" - zapowiada 24-latek.
Kolejne zgrupowanie reprezentacji Polski kanadyjkarzy i kanadyjkarek w portugalskim Sao Domingos rozpocznie się w poniedziałek, 5 lutego, i potrwa do 28 lutego.