Pogoń Szczecin wygrała z Ruchem Chorzów 1:0 w ostatnim meczu 12. kolejki piłkarskiej T-Mobile Ekstraklasy. Jedyną bramkę w tym spotkaniu zdobył w 23. minucie Adam Frączczak. W tabeli Pogoń zajmuje ósme miejsce, Ruch jest na dwunastej pozycji. Prowadzi Legia Warszawa.
Po nudnym początku meczu, w 12 min. Pogoń popisała się filmową akcją. Na lewym skrzydle ciekawą sztuczką techniczną Przemysław Pietruszka ograł Żeljko Dokica, pietą odegrał do wybiegającego na wolne pole Ediego Andradiny, Brazylijczyk precyzyjnie uderzył pod poprzeczkę, ale Michal Peskovic zdołał wybić piłkę na róg.
W 23. min Pogoń objęła prowadzenie. Szybką akcję na własnej połowie zainicjował Maksymilian Rogalski, odegrał do Ediego, ten na prawe skrzydło do Adriana Budki, który płasko wstrzelił piłkę w pola karne, a tam Adam Frączczak tylko dołożył nogę pokonując bramkarza gości.
Tym samym Frączczak jest bliski zagościć na dłuższy czas w ataku Portowców. Nominalny napastnik w tym sezonie grał we wszystkich formacjach Pogoni. Zaczął w pomocy, potem został przesunięty do obrony, a dopiero kontuzje i słaba forma innych graczy pierwszej linii sprawiły, że trener Artur Skowronek zdecydował się wystawić Frączczaka w ataku.
W Bełchatowie jeszcze nie przyniosło to efektu bramkowego, ale w poniedziałek dało Pogoni pierwszą bramkę strzeloną z akcji od 29 września i remisu z Jagiellonią 1:1 po golu Takefumi Akahoshiego.
Grający niemrawo Ruch niewiele miał do powiedzenia w pierwszej części meczu, ale w 38 min. był bliski wyrównania, gdy zza pola karnego uderzył Mindaugas Panka, a piłka pod drodze odbiła się od Emila Nolla, myląc Dusana Pernisa. Reprezentacyjny bramkarz Słowaków szykujący się do rzutu w lewy róg, zdołał jednak przenieść ciężar ciała na prawą stroną i złapał piłkę.
Dopiero w drugiej połowie ożywili się kibice "Niebieskich", ale i piłkarze Ruchu od pierwszego gwizdka dążyli do zmiany niekorzystnego wyniku. Jednak to Portowcy byli bliżsi podwyższenia wyniku, gdy po centrze Budki głową strzelał Robert Kolendowicz. Peskovic ponownie nie dał się zaskoczyć.
W 62 min. Ruch był bardzo bliski wyrównania, gdy z rzutu wolnego w poprzeczkę trafił Filip Starzyński, a trójka zawodników gości nie potrafiła dobić piłki do bramki. Z drugiej strony boiska też z rzutu wolnego strzelał Kolendowicz, ale jeszcze bardziej niecelnie od Starzyńskiego, bo piłka przeleciała nad poprzeczką. Jeszcze pod koniec meczu rezerwowy Grzegorz Kuświk miał wyborną sytuację, ale będąc sam na sam z Pernisem strzelił Słowakowi wprost w ręce.