O awans do półfinału i odzyskanie sympatii kibiców, zirytowanych niedzielnym remisem (0:0) w ligowym spotkaniu na własnym boisku z Getafe CF, zagrają piłkarze Barcelony w dzisiejszym meczu 1/4 finału Ligi Mistrzów na Camp Nou z Schalke 04.
Szanujemy naszych fanów i trzeba jasno powiedzieć, że nie jesteśmy zadowoleni z wyników w lidze. Nie ma optymizmu, ale od nas zależy, by to zmienić. A jestem pewien, że kibice wesprą nas jutro. To naprawdę ważny mecz - mówił wczoraj na konferencji prasowej kapitan Barcelony Carles Puyol.
Barcelona ma za sobą 1:0 w pierwszym spotkaniu Ligi Mistrzów z niemieckim Schalke 04 Gelsenkirchen, ale Puyol pamięta agresywną grę niemieckiej drużyny w drugiej połowie meczu, a "poślizg" w spotkaniu z Getafe, świadczy, że sukces w LM nie przyjdzie łatwo. Musimy zagrać na serio i trzymać piłkę z daleka od naszej bramki. Schalke to mocna drużyna, prezentująca siłowy styl gry. Nie możemy pozwolić sobie na mniemanie, że mecz jest już wygrany - mówił.
Podobnie jak Puyol, trener Barcelony Frank Rijkaard przyznał, że zespół znajduje się pod wyjątkową presją, by pokazać przekonywującą grę przeciwko Niemcom. Jasne, że nie wszyscy kibice są z nas zadowoleni, ale pracujemy nad tym wszyscy, by osiągnąć znaczące cele. (…) Pracujemy ciężko - powiedział Rijkaard.
Nie ukrywał, że czeka ich trudna przeprawa. Musimy być w pełnej gotowości na mecz z Schalke, drużyny, która poszuka swej szansy w ataku, pressingu wobec nas i celowej gry. Musimy zagrać swój futbol, wierzyć w siebie i walczyć w swoim stylu - zakończył trener.
W Barcelonie nie zagrają: Argentyńczyk Lionel Messi, były najlepszy gracz świata Ronaldinho i portugalski, kreatywny pomocnik Deco.
W drugim środowym spotkaniu 1/4 finału LM Manchester United zagra z Romą. W pierwszym spotkaniu rozegranym we Włoszech "Czerwone Diabły" zwyciężyły 2:0.