"Żyjemy, żyjemy… Jeszcze nie jesteśmy w Rio, ale żyjemy" - powtarzał trener polskich siatkarzy Stephane Antiga po zwycięstwie nad Niemcami w turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk w Rio de Janeiro. Wygrana dała biało-czerwonym 3. miejsce w imprezie i szansę walki o olimpijskie paszporty w maju w Japonii. "Musimy zapamiętać ten mecz, bo to było coś wielkiego. Może nie było to spotkanie o jakieś trofeum, ale to było wielkie zwycięstwo. Mam nadzieję, że ta długa i kręta droga zakończy się czymś fantastycznym na igrzyskach" - mówił natomiast atakujący naszej kadry Bartosz Kurek. Podkreślał wielkie wsparcie ze strony kibiców: "To był biało-czerwony Berlin".
Niemcy zagrali bardzo dobrze. Było bardzo trudno punktować, Georg Grozer atakował na nieprawdopodobnym poziomie. Świetnie też blokowali. Dodatkowo wszystko działo się pod dużą presją - podkreślił Antiga.
Spotkanie skończyło się wygraną Polaków po tie-breaku, ale wcześniej piłkę meczową mieli Niemcy. Powiedziałem wtedy do zawodników, że każdy jeden punkt muszą traktować teraz, jakby był najważniejszym. Muszą się koncentrować i nie patrzeć na wynik. Trzeba grać i bawić się na boisku - przyznał francuski szkoleniowiec.
Pochwalił przede wszystkim blokujących. Nareszcie mieliśmy agresywny blok. Marcin Możdżonek, jak wchodził, to bardzo dużo dawał. Świetnie zagrał Mateusz Bieniek, a nie było mu łatwo, bo w klubie nie miał takiego rytmu. Miał taki moment, że w ataku było bardzo dobrze, ale w bloku słabo. Dzisiaj za to pracował świetnie - wyliczał Antiga.
Sprawdziła się gra na dwóch libero - za przyjęcie odpowiedzialny był Paweł Zatorski, za obronę Damian Wojtaszek. Wiem, że to nie było łatwe dla chłopaków. Zatorski jest chyba najlepszym obecnie zawodnikiem na świecie w przyjęciu. A jak gra się na dwóch libero, trzeba być cały czas skoncentrowanym, gotowym do wejścia. Szacunek dla nich - podkreślił szkoleniowiec.
2015 roku nasi siatkarze nie mogli zaliczyć do najbardziej udanych: najpierw czwarta lokata w Lidze Światowej, później trzecie miejsce w Pucharze Świata - pierwsze, które nie dawało kwalifikacji olimpijskiej - a w końcu odpadnięcie w ćwierćfinale mistrzostw Europy.
W zeszłym roku przegrywaliśmy w końcówkach, ale - jak się okazało - to było wspaniałe doświadczenie, które właśnie teraz zaprocentowało - uznał Antiga.
Przyznał, że stresował się podobnie jak w wygranym finale mistrzostw świata z 2014 roku. Stres był podobny. Po prostu na maksa. Z drugiej strony wydaje mi się, że to było już strasznie dawno temu. Przede wszystkim jest inna drużyna i graliśmy czwarty turniej w tym składzie. I kolejny raz było dziwnie - powiedział.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
To nieprawdopodobne. Brak mi słów. Tak, jak my sobie dzisiaj pomagaliśmy na boisku, to było coś pięknego. Przeżywaliśmy ciężkie momenty. Pokazaliśmy, co to znaczy zespół. Każdy wypełniał swoje role. Ważne było wszystko - słowa z kwadratu rezerwowych, wskazówki trenera, pocieszanie się nawzajem - podkreślał po spotkaniu atakujący Bartosz Kurek.
Musimy zapamiętać ten mecz, bo to było coś wielkiego. Może nie było to spotkanie o jakieś trofeum, ale to było wielkie zwycięstwo. Mam nadzieję, że ta długa i kręta droga zakończy się czymś fantastycznym na igrzyskach - mówił. To, jak Rio nas nie chce, nie widziałem jeszcze nigdy. Mam nadzieję, że w końcu tam dotrzemy i spijemy śmietankę. Teraz było to olbrzymie przeżycie. Niektórzy zagrali fantastycznie, niektórzy - tak jak ja - słabo, ale na samym końcu schodzimy jako zwycięzcy - dodał.
Kibice nas bardzo wspierali. To było biało-czerwony Berlin - podkreślił również.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Nie wiem, co mam powiedzieć. Cieszymy się bardzo, że dalej przedłużamy sobie marzenia. Było bardzo blisko tego, żebyśmy zajęli czwarte miejsce - zaznaczał z kolei rozgrywający Fabian Drzyzga. Wygrała cała drużyna, każdy, kto był na boisku, coś wnosił. Były momenty rewelacyjne, ale i słabe. Nikt z nas nie wątpił jednak, że jesteśmy w stanie zająć tu trzecie miejsce. Oczywiście chcieliśmy wygrać ten turniej, ale najważniejsze, że zachowaliśmy szansę na grę w igrzyskach - mówił.
Podobnie jak Bartosz Kurek podkreślał postawę polskich fanów: Bardzo dziękuję kibicom, którzy wspierają nas w trudnych momentach, dzięki nim nabieramy wiatru w żagle.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że udało nam się zakwalifikować do turnieju w Tokio. Chcieliśmy zawody w Berlinie wygrać, ale Francja zagrała naprawdę bardzo dobrze. Mamy teraz jeszcze jedną szansę zakwalifikowania do igrzysk i ją na pewno wykorzystamy - zapewnił kapitan reprezentacji Michał Kubiak.
W pierwszym secie myśleliśmy jeszcze o sobotniej przegranej (w półfinale z Francją - red.). Ja wiem, że to się tak łatwo mówi, by wstać, zresetować głowę, ale tak nie jest. Mecze, które gra się dzień wcześniej, zostają w głowie. Była też myśl, że przecież można nie pojechać na igrzyska. To dodatkowa presja, którą sami sobie stworzyliśmy, przegrywając z Francuzami, ale daliśmy radę - mówił.
Jestem szczęśliwy, że mogę być kapitanem takiego zespołu, bo nie wszyscy mają team, który walczy do końca - podkreślił Kubiak. Graliśmy drużynowo i jak komuś nie szło, kto inny przejmował inicjatywę. Każdy dołożył cegiełkę do tego sukcesu. To też jest ważne dla wszystkich - że poczuli, iż są ważni dla tego zespołu - zaznaczył.
Zagraliśmy przede wszystkim dla siebie. Mówiliśmy o tym, że nie mamy ostatnio szczęścia, ale dzisiaj się ono do nas uśmiechnęło i dziękuję za to - podsumował.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
(edbie)