"Z dnia na dzień z moimi plecami jest coraz lepiej, ale powrót do optymalnej formy zajmie jeszcze kilka dni" - mówi w RMF FM bramkarz reprezentacji Polski piłkarzy ręcznych Piotr Wyszomirski. Biało-czerwoni odlecieli dziś do Hiszpanii na ostatni turniej towarzyski przed mistrzostwami świata. Prosto z Półwyspu Iberyjskiego udadzą się do Kataru, gdzie w pierwszym meczu mundialu - 16. stycznia - zagrają z Niemcami.
Kacper Merk: Jak zdrowie?
Piotr Wyszomirski: Z dnia na dzień jest coraz lepiej. Co prawda cały czas moje plecy nie są w stu procentach wyleczone, bo uraz, którego doznałem pod koniec ubiegłego roku, był poważny; momentami nawet nie mogłem się ruszać.
A ilu dni potrzeba, by było idealnie?
To jest trudne pytanie, bo akurat kontuzje pleców są zawsze trudne do zaleczenia. Na razie trenuję bardzo delikatnie, bo cięższe zadania w tej chwili mogłyby spowodować odnowienie urazu. Lekarze dają mi jeszcze kilka dni na powrót do pełnego zdrowia.
Czyli towarzyski turniej w Hiszpanii obejrzysz z trybun?
No właśnie mam nadzieję, że dostanę choć kilka minut na boisku. Na razie nie wiem tego na pewno, ale bardzo na to liczę, bo z każdym dniem zauważam poprawę.
Trzy ostatnie mecze towarzyskie przed mistrzostwami świata pokażą waszą rzeczywistą formę?
Całe przygotowania przepracowaliśmy z myślą o tym, by najwyższa forma przyszła na następny piątek i mecz otwarcia mistrzostw świata z Niemcami. Na turnieju w Hiszpanii pewnie nie będzie to jeszcze optymalna forma, także dlatego, że w ostatnich dniach trenowaliśmy bardzo ciężko. Poza tym rywale też nie śpią i na pewno będą nas podglądać, dlatego w tych trzech meczach nie pokażemy wszystkiego, co przygotowaliśmy na mistrzostwa.
Czy Polska to reprezentacja na medal mistrzostw świata?
To okaże się już niebawem! Na pewno faworytami mistrzostw są zespoły z tzw. wielkiej czwórki, czyli Francja, Dania, Chorwacja i Hiszpania. My spróbujemy się im przeciwstawić, choć z góry wiadomo, jak ciężkie będzie to zadanie. By zdobyć medal, trzeba będzie pokonać co najmniej jednego z tych rywali, ale do tego jeszcze długa droga. Na razie w naszych głowach jest przede wszystkim pierwszy mecz z Niemcami. Nie da się ukryć, że jeśli zaczniemy mistrzostwa od zwycięstwa, w kolejnych spotkaniach będzie się grało łatwiej, szczególnie pod względem mentalnym.