Piłkarze ręczni Łomży Vive Kielce wygrali we własnej hali z Montpellier HB 30:22 (15:8) w rewanżowym meczu ćwierćfinału Ligi Mistrzów. We Francji Vive zwyciężyło 31:28. Kielczanie po raz piąty w historii klubu awansowali do Final Four tych rozgrywek.
Kielczanie przystąpili do meczu w tym bez kontuzjowanego Sigvaldi Gudjonssona. W składzie polskiej drużyny w porównaniu do meczu w Montpellier zaszła jedna zmiana. Władysława Kulesza zastąpił Michał Olejniczak. W kadrze francuskiej zabrakło Yannisa Lenne'a. Do dyspozycji trenera Partice'a Canayera był już kontuzjowany ostatnio Julien Bos.
Wynik meczu otworzył Arkadiusz Moryto strzałem do pustej bramki (goście grali siódemką zawodników w ataku). Za chwilę prawoskrzydłowy Vive mógł podwyższyć wynik, ale przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem Montpellier Marinem Sego.
Początek spotkania był wyrównany, ale w 10. min gospodarze po raz pierwszy prowadzili dwiema bramkami (6:4 - Dylan Nahi). Po kilkudziesięciu sekundach kieleccy fani znów mieli powody do radości, bo Andreas Wolff w kapitalnym stylu obronił rzut karny egzekwowany przez Hugo Descata. Trzy minuty później swoją drugą bramkę zdobył Nicolas Tournat i polska drużyna prowadziła już 7:4.
W 18. min faulowany przez Juliena Bosa był Nahi. Kieleccy fani domagali się dla Bosa czerwonej kartki, ale rozgrywający gości otrzymał tylko karę dwóch minut. Polska drużyna niepodzielnie panowała nad wydarzeniami na parkiecie, a świetna partię rozgrywał Wolff, popisując się kapitalnymi interwencjami.
Podopieczni Tałanta Dujszebajewa agresywnie grali w obronie, skutecznie w ataku i rywale momentami byli zupełnie bezradni. Końcowy fragment pierwszej odsłony meczu to popis Arcioma Karaleka. Białorusin zdobył trzy ostatnie bramki w tej części gry dla Vive i gospodarze po 30 minutach wygrywali już 15:8. Kielczanie pewnie zmierzali po awans do Final Four Ligi Mistrzów, a rywale wyglądali na kompletnie zrezygnowanych i pogodzonych z losem.
Na drugą połowę zespół z Kielc wyszedł chyba mało skoncentrowany. Przeciwnik to wykorzystał zmniejszając straty. W 37. min Wolffa pokonał Benjamin Bataille i Vive prowadziło, ale tylko 16:11. Mistrzowie Polski na więcej rywalom już nie pozwolili. Wolff obronił karnego, którego egzekutorem był Lucas Pellas.
Niemiec bronił jak w transie, odzierając ekipę z Montpellier z ostatnich złudzeń, a jego koledzy z pola zdobywali kolejne bramki. W 46. min Vive po bramce Moryty wygrywało już dziesięcioma trafieniami (23:13) i losy pojedynku zostały praktycznie rozstrzygnięte. Francuska ekipa starała się zmniejszyć straty, ale zwycięstwo gospodarzy nie podlegało dyskusji. Kielczanie po raz piąty zagrają w Final Four w niemieckiej Kolonii.
Jestem bardzo szczęśliwy i dumny z moich zawodników. Muszę jednak podkreślić, ze to był dopiero pierwszy finał w tym roku, za sześć dni ważny mecz z Orlen Wisłą Płock, dopiero po tym spotkaniu będziemy mieli chwilę na odpoczynek - mówił Tałant Dujszebajew, trener Łomży Vive Kielce. Mam wielki szacunek do naszych rywali. Możemy powtarzać o wielkości Paris Saint-Germain, HBC Nantes, ale Montpellier to jedyny zespół z Francji, który dwa razy wygrał Ligę Mistrzów. W piątek zaczniemy się koncentrować na meczu o mistrzostwo Polski - to jest w tym momencie dla nas najważniejsze. W obu starciach z Francuzami moi zawodnicy pokazali, że są gotowi do gry w Final Four - ocenił.
Łomża Vive Kielce: Andreas Wolff, Mateusz Kornecki - Arciom Karalek 7, Dylan Nahi 4, Nicolas Tournat 4, Arkadiusz Moryto 4, Igor Karacic 3, Daniel Dujshebaev 2, Szymon Sićko 2, Branko Vujovic 2, Haukur Thrastarson 1, Alex Dujshebaev 1, Michał Olejniczak, Miguel Sanchez-Migallon, Paweł Paczkowski, Tomasz Gębala.
Montpellier HB: Marin Sego, Kevin Bonnefoi - Julien Bos 7, Hugo Descat 4, Diego Simonet 3, Marko Panic 3, Benjamin Bataille 2, Kyllian Villeminot 1, Lucas Pellas 1, Lucas Moscariello 1, Arthur Lenne, Valentin Porte, Karl Wallinius, Gilberto Duarte, Veron Nacinovic.
Karne minuty: Vive - 6, Montpellier - 4. Widzów: 4 000.
Sędziowali: Andreu Marin i Ignacio Garcia Serradilla (Hiszpania).