Lech Poznań po raz szósty lub Arka Gdynia po raz drugi - jeden z tych zespołów wywalczy dziś w Warszawie piłkarski Puchar Polski. Nigdy wcześniej nie grały ze sobą w finale. Początek meczu na PGE Narodowym o godz. 16.
Oba zespoły miały zupełnie inną drogę do finału. Lech musiał wyeliminować m.in. trzy drużyny ekstraklasy (Ruch Chorzów, Wisłę Kraków i Pogoń Szczecin), tymczasem Arka grała tylko z zespołami z niższych klas.
Zdecydowanym faworytem wtorkowego spotkania jest Lech. "Kolejorz" walczy w ekstraklasie o mistrzostwo Polski (drugie miejsce po 31. kolejce), natomiast Arka zajmuje 13. lokatę i czeka ją trudna walka o utrzymanie. W rundzie wiosennej ekstraklasy Lech wygrał w marcu w Gdyni aż 4:1. Porażka Lecha na PGE Narodowym byłaby więc uznana za niespodziankę.
Lech to wielki klub i praktycznie w każdym meczu jesteśmy faworytem. To nie jest dla nas problem. Przyjechaliśmy tutaj dobrze przygotowani. Myślimy tylko o najbliższym meczu, chcemy zwyciężyć - podkreślił trener ekipy z Poznania Nenad Bjelica.
W historii Pucharu Polski Lech pięciokrotnie sięgnął po to trofeum (na dziewięć występów w finale), ale jeszcze nie dokonał tego na PGE Narodowym. W dwóch poprzednich edycjach przegrał z warszawską Legią.
Nie żyjemy przeszłością. Nie wracamy do tego, co było. Skupiamy się tylko na najbliższym meczu. Chcemy wrócić do Poznania z pucharem - stwierdził kapitan Lecha Łukasz Trałka.
Arka dotychczas tylko raz grała w finale PP. W 1979 roku pokonała faworyzowaną Wisłę Kraków 2:1.
Wtedy Wisła miała w składzie reprezentantów kraju, podobnie jak teraz Lech. A jednak piłkarze Arki dali radę. Zresztą nie trzeba sięgać tak daleko, żeby przypomnieć różne niespodzianki. Choćby w naszej lidze widać, że ten teoretycznie słabszy czasami wygrywa z faworytem - zauważył trener Arki Leszek Ojrzyński, prowadzący ten zespół od trzech tygodni.
Jak dodał, rywalizacja z Lechem nie kojarzy się mu się zbyt dobrze.
Dwa razy po meczach z poznańskim zespołem straciłem pracę w klubach - stwierdził.
Na trybunach PGE Narodowego powinna być świąteczna atmosfera, ponieważ kibice obu klubów się przyjaźnią. Jak powiedział niedawno PAP Maciej Sawicki, sekretarz generalny PZPN (organizatora), na stadionie będzie komplet widzów.
Oficjalnie gospodarzem meczu jest Lech (zadecydowało o tym losowanie), co ma znaczenie np. przy wyborze strojów i szatni dla zawodników. Spotkanie poprowadzi Tomasz Musiał z Krakowa.
(mal)