Piłkarze reprezentacji Francji zremisowali z Izraelem 0:0 w 5. kolejce Ligi Narodów. Mecz na Stade de France wywołał wiele emocji z powodu trwającej wojny w Strefie Gazy. Ze względu na zagrożenie terrorystyczne, bezpieczeństwa w Paryżu pilnowało cztery tysiące policjantów.

REKLAMA

Francuskie służby już od kilku dni przygotowywały się na to starcie. Spotkanie stało się pretekstem do urządzania demonstracji i marszów dotyczących konfliktu Palestyny z Izraelem. Dochodziło do przepychanek oraz rasistowskich i antysemickich incydentów.

Kibicom odradzano nawet zakup biletów na czwartkowy mecz. Dlatego na Stade France mogącym pomieścić ponad 80 tysięcy widzów, zgromadziło się mniej, około 20 tysięcy osób. Wśród nich było wielu Francuzów pochodzących z Afryki Północnej: Maroka, Algierii, Tunezji czy Libii, którzy potępiają politykę Izraela wobec Palestyny. W trakcie odtwarzania hymnu gości rozległy się gwizdy.

Nerwowo było również na trybunach. W sieci pojawiły się nagrania pokazujące, jak izraelscy kibice uciekają i opuszczają trybunę w obawie o swoje bezpieczeństwo.

Piłkarze reprezentacji Francji mieli znaczną przewagę w każdym aspekcie gry, ale nie zdołali postawić kropki nad i. Izraelski bramkarz Daniel Peretz zablokował aż osiem strzałów.

W innym meczu grupy 2. w dywizji A Belgia przegrała z Włochami 0:1 na stadionie w Brukseli. W 11. minucie Nicolo Barella dograł do Giovanniego Di Lorenzo. Prawy obrońca wyłożył piłkę Sandro Tonalemu, który strzelił pierwszego gola w drużynie narodowej.

Na początku drugiej połowy mocny strzał z dystansu oddał Arne Engels, ale piłka przeleciała nad poprzeczką. Następnie Mateo Retegui otrzymał prostopadłe podanie i w sytuacji sam na sam z bramkarzem przegrał pojedynek z Koenem Casteelsem. Wout Faes po dośrodkowaniu z rzutu rożnego uderzył głową, lecz piłka odbiła się od słupka. Obie drużyny stworzyły sobie wiele sytuacji, lecz piłkarzom bramkowało skuteczności i zimnej krwi w polu karnym rywala.

Włosi wciąż są niepokonani w Lidze Narodów. Mają 13 pkt i prowadzą w grupie. W ostatniej kolejce zmierzą się z Francją.

Anglicy wygrywając z Grecją 3:0, zrewanżowali się za październikową porażkę na Wembley. Pierwszą bramkę w siódmej minucie zdobył napastnik Aston Villi - Ollie Watkins. W drugiej połowie grecki bramkarz Odysseas Vlachodimos skierował piłkę do własnej bramki, a okazałe zwycięstwo "Synów Albionu" przypieczętował Curtis Jones.

Obie drużyny mają po 12 punktów i w 6. kolejce rozstrzygnie się, która z nich awansuje bezpośrednio do dywizji A. W drugim meczu tej grupy Irlandia wygrała z Finlandią 1:0 po golu Ethana Fergusona z Brighton.

Kazachowie po czerwonej kartce dla Aleksandra Maroczkina od 23. minuty grali w osłabieniu przeciwko Austrii, która zwyciężyła 2:0 po golach Christopha Baumgartnera z RB Lipsk i Michaela Gregoritscha z Freiburga.

Kroku Austriakom dotrzymują Norwegowie, którzy też mają 10 pkt po wyjazdowym zwycięstwie nad Słowenią 4:1. Autorem dwóch bramek był Antonio Nusa z RB Lipsk, a po jednej zdobyli Erling Haaland z Manchesteru City i Jens Hauge z Bodoe/Glimt. Gospodarze odpowiedzieli trafieniem Benjamin Sesko z rzutu karnego, zatem aż trzy z pięciu goli w tym meczu strzelili gracze klubu z Lipska.

Grające w dywizji C Wyspy Owcze odniosły pierwsze od ponad dwóch lat zwycięstwo w meczu o punkty. Farerzy wygrali na wyjeździe z Armenią 1:0 po bramce Viljormura Davidsena z rzut karnego. W pierwszym składzie Ormian wyszedł piłkarz Pogoni Szczecin Wahan Biczachczian. Natomiast Macedonia Północna pokonała Łotwę 1:0.

W piątek odbędzie się rywalizacja w "polskiej" grupie w dywizji A. Biało-czerwoni na Estadio do Dragao w Porto zmierzą się z Portugalią, a Szkocja podejmie Chorwację na Hampden Park w Glasgow. Oba spotkania rozpoczną się o godzinie 20.45.