Piłkarze Barcelony zwycięstwem nad Ferencvarosi TC Budapeszt 5:1, m.in. dzięki 116. bramce w tych rozgrywkach Lionela Messiego, zainaugurowali nową edycję Ligi Mistrzów. Od porażki zaczął niedawny finalista - Paris Saint-Germain uległ Manchesterowi United 1:2.

REKLAMA

116. gol Messiego w Lidze Mistrzów

Barcelona poprzednią edycję zakończyła na ćwierćfinale i porażce aż 2:8 z późniejszym triumfatorem - Bayernem Monachium. Po letniej rewolucji nowe rozgrywki zaczęła jednak z wysokiego "c", nie dając szans wracającej do LM po 25 latach drużynie Ferencvarosi.

W 27. minucie prowadzenie gospodarzom dał Messi, który wykorzystał rzut karny. To jego 116. trafienie w Champions League. Lepszy jest tylko Cristiano Ronaldo - 130, choć Argentyńczyk został we wtorek pierwszym zawodnikiem, który zdobył gola w 16. kolejnym sezonie LM.

Później do siatki mistrza Węgier piłkę posłali m.in. wschodząca gwiazda "Barcy" Ansu Fati oraz Brazylijczyk Phillippe Coutinho, który jeszcze w sierpniu strzelił gola hiszpańskiej drużynie jako piłkarz wypożyczony do Bayernu.

Ostatnie 22 minuty miejscowi grali w osłabieniu po czerwonej kartce, którą ujrzał Gerard Pique.

Juventus Turyn pokonał Dynamo Kijów

W drugim spotkaniu tej grupy Juventus Turyn, z Wojciechem Szczęsnym w bramce, pokonał w Kijowie Dynamo 2:0. Obie bramki zdobył hiszpański napastnik Alvaro Morata. W ekipie gospodarzy cały mecz rozegrał Tomasz Kędziora.

"Stara Dama" wystąpiła bez Ronaldo. Portugalczyk, podobnie jak amerykański pomocnik Weston McKennie, miał pozytywny wynik testu na koronawirusa i obaj przebywają w domowej kwarantannie.

Polski bramkarz miał kilka udanych interwencji, szczególnie zaimponował w doliczonym czasie gry, kiedy obronił groźne uderzenie Serhija Sydorczuka z 30 metrów.

Porażka Borussi Dortmund

Trzecim z Polaków, który we wtorek pojawił się na boisku jest Łukasz Piszczek. 52. występu w LM nie będzie wspominał jednak miło, gdyż Borussia Dortmund uległa w Rzymie Lazio 1:3.

Niefrasobliwość defensywy gości już w szóstej minucie wykorzystał Ciro Immobile. Najlepszy snajper lig europejskich poprzedniego sezonu w przeszłości próbował sił w... Borussii, ale Bundesligi nie podbił.

W drugim meczu grupy F Zenit St. Petersburg przegrał z Club Brugge 1:2. Wynik można uznać za sporą niespodziankę, gdyż belgijski zespół poleciał do Rosji mocno osłabiony. Z powodu pozytywnych testów na obecność koronawirusa w kraju zostało trzech podstawowych zawodników, w tym pierwszy bramkarz Simon Mignolet.

Wszystkie gole padły po przerwie i wszystkie zdobyli gracze gości. Po trafieniu Nigeryjczyka Emmanuele Bonaventure i samobójczej bramce Amerykanina Ethana Horvatha do trzeciej minuty doliczonego czasu gry było 1:1, a wtedy bohaterem gości został 19-letni Belg Charles De Ketelaere.

Porażka PSG

Z innych wtorkowych spotkań warto odnotować porażkę finalisty poprzedniej edycji PSG z Manchesterem United 1:2. Paryżanom nie udał się rewanż za porażkę z tym rywalem w 1/8 finału LM w sezonie 2018/19. O awansie drużyny z Anglii, która przegrała u siebie 0:2 i zwyciężyła w rewanżu 3:1, zdecydował wówczas rzut karny, wykorzystany przez Marcusa Rashforda w czwartej doliczonej minucie drugiej połowy meczu na Parc de Princes.

Reprezentant Anglii teraz ponownie przesądził o sukcesie swojego zespołu, zaskakując bramkarza gospodarzy płaskim strzałem tuż przy słupku w 87. minucie. Wcześniej prowadzenie "ManU" dał z rzutu karnego Portugalczyk Bruno Fernandes, a wyrównanie padło po samobójczym trafieniu Francuza Anthony'ego Martiala.

W drugim pojedynku tej grupy RB Lipsk pokonał debiutujący w LM turecki Istanbul Basaksehir 2:0. Oba gole w pierwszych 20 minutach zdobył Hiszpan Angelino.

Dwaj inni debiutanci zmierzyli się we francuskim Rennes, gdzie miejscowy zespół zremisował z FK Krasnodar 1:1. W drugim pojedynku w grupie E Chelsea Londyn bezbramkowo zremisowała Sevillą.

W środę walkę o obronę trofeum rozpocznie Bayern Monachium. Drużyna Roberta Lewandowskiego podejmie niewygodne dla każdego rywala Atletico Madryt. Na boisku zabraknie na pewno strzelca jedynego gola w sierpniowym finale LM z PSG Serge'a Gnabry'ego, który we wtorek uzyskał pozytywny wynik testu na koronawirusa.