Broniący trofeum Real Madryt powalczy w Kijowie z Liverpoolem o 13. w historii klubu triumf w Pucharze Europy (od 1992 roku w formacie Ligi Mistrzów). Klub z Anglii cieszył się z tego trofeum pięciokrotnie, po raz ostatni w 2005 roku, z Jerzym Dudkiem w bramce.
Mecz zapowiadany jest jako konfrontacja doświadczenia "Królewskich" z dynamicznym, otwartym futbolem podopiecznych Juergena Kloppa. Niemiecki szkoleniowiec Liverpoolu zapewnił, że nie zamierza rezygnować ze stylu gry, jaki "The Reds" prezentowali przez cały sezon.
W piłce nożnej trzeba próbować pozbawić rywala jego największych atutów, ale chodzi też o to, żeby pokazać swoją jakość - powiedział.
Real zdobył to trofeum dwa razy z rzędu i ma szansę na wyjątkowy "hat-trick", który w PE nie udał się nikomu od 1976, kiedy w trzecim kolejnym sezonie triumfował Bayern Monachium.
Ten sobotni finał może być najtrudniejszym z dotychczasowych. Może i Liverpool dawno nie zaszedł tak daleko, ale to klub z wielkimi tradycjami i wie, jak gra się takie mecze - zaznaczył trener Realu Francuz Zinedine Zidane.
W centrum uwagi będą występy najważniejszych piłkarzy swoich drużyn - Egipcjanina Mohameda Salaha w Liverpoolu i Portugalczyka Cristiano Ronaldo w Realu. Ten drugi zdobył w tym sezonie Champions League 15 goli i brakuje mu dwóch do wyrównania własnego rekordu z sezonu 2013/14 roku. Salah i jego klubowy kolega Brazylijczyk Roberto Firmino mają po 10 trafień.
"Królewscy" zajęli trzecie miejsce w Primera Division, natomiast Liverpool - czwarte w Premier League. Tym samym oba zespoły mają już zapewniony awans do fazy grupowej kolejnej edycji LM.
Sobotni finał rozpocznie się o godz. 20.45 czasu polskiego. Sędzią głównym spotkania będzie Serb Milorad Mazic.
(ph)