Przed tą kolejką mająca jeden zaległy mecz Legia otwierała drugą połówkę tabeli, co na pewno nie napawało satysfakcją ani kibiców wicemistrzów Polski, ani samych piłkarzy. Podopieczni Aleksandara Vukovica, którzy w środę wywalczyli awans do czwartej, decydującej rundy eliminacji Ligi Europy, chcieli więc podkreślić swoją dominację na krajowym podwórku.
Przez 18 minut spotkania z KGHM Zagłębiem Lubin nie zrobili jednak nic, co mogłoby dać sympatykom warszawian powody do optymizmu. Walka toczyła się w środku pola i choć to Legia częściej była przy piłce, zupełnie nic z tego nie wynikało.
W 19. minucie gospodarzom udało się wywalczyć rzut rożny - pierwszy stały fragment gry, z którego można było stworzyć realne zagrożenie pod bramką rywali. Od razu przyniosło to rezultat. Walerian Gwilia dobrze dośrodkował na głowę Marko Vesovica, który nie musiał nawet podskoczyć, aby skierować piłkę do siatki. Bramkarz gości Konrad Forenc był bezradny.
Od tego momentu gra stała się nieco szybsza, choć nie przekładało się to na większą liczbę szans podbramkowych. Zagłębie zbliżyło się do bramki Legii po raz pierwszy w 25. minucie, tyle że i wówczas nic ciekawego się nie wydarzyło - bramkarz Radosław Majecki bez trudu wyłapał dośrodkowanie Bartosza Kopacza z prawej strony boiska.
Po ok. półgodzinie gry goście wyraźnie podkręcili tempo i zepchnęli rywali w okolice pola karnego, ale nie na długo. W 33. min w wyniku nieporozumienia piłkę na lewym skrzydle przejął Luquinhas, który rozpoczął kontratak Legii. On też wykończył strzałem akcję, w której uczestniczyli Cafu i Gwilia, ale trafił tylko w zewnętrzną część słupka.
Przed przerwą gospodarze zaatakowali groźnie jeszcze dwa razy. W 40. min Vesovic oddał mocny strzał z kilkunastu metrów, ale Forenc był dobrze ustawiony i bez trudu wybił piłkę na rzut rożny. Niedługo przed końcem pierwszej części gry Legia miała rzut wolny niedaleko linii pola karnego. Na bramkę uderzał Gwilia, ale nieznacznie się pomylił.
Po zmianie stron dominacja Legii przez długi czas nie podlegała dyskusji. Co prawda uderzenia gospodarzy były albo niecelne, albo blokowane, ale Zagłębie miało problem z wydostaniem się z własnej połowy. Tym większe było zaskoczenie, gdy w 69. min Patryk Szysz wykorzystał prostopadłe podanie i bez kłopotu wykończył sytuację sam na sam z Majeckim. Po konsultacji z asystentami wideo sędzia Piotr Lasyk nie uznał jednak tego gola ze względu na pozycję spaloną strzelca.
Chwilę później z dystansu uderzył Gwilia, jeden z najaktywniejszych obok Luquinhasa piłkarzy Legii, ale Forenc skutecznie interweniował. Był to pierwszy celny strzał po przerwie.
Gruzin miał też w 74. min dużą szansę na podwyższenie prowadzenia, ale stojąc ok. 10 metrów od bramki i nie mając koło siebie żadnego obrońcy źle przyłożył stopę do piłki. W 81. min Forenca z dystansu próbował zaskoczyć Cafu, do tego piłka odbiła się od jednego z obrońców, ale bramkarz Zagłębia znów zdążył z interwencją.
W 84. min musiał napracować się ponownie. Legia wyprowadziła kontrę, którą próbował wykończyć wprowadzony na boisko chwilę wcześniej Dominik Nagy, ale trafił prosto w Forenca.
Dopiero w 88. min goście oddali pierwszy w tej części gry celny strzał, ale uderzenie Filipa Starzyńskiego bez problemu wyłapał Majecki. Kilkadziesiąt sekund później znów powinno być 2:0 i znów bardzo dobrej okazji nie wykorzystał Gwilia. Gospodarze wyprowadzali kontratak trzech na jednego, ale Gruzin strzelił metr od bramki.
To prawie zemściło się w doliczonym czasie, kiedy nieupilnowany w polu karnym Tuszyński uderzył głową, jednak świetnie spisał się w tej sytuacji Majecki. W jednej z ostatnich akcji meczu mocno z dystansu uderzył Starzyński, ale i wówczas bramkarz Legii stanął na wysokości zadania, wyłapując piłkę "na raty". Te dwie interwencje uratowały gospodarzom dwa punkty.
Po pięciu kolejkach Legia zgromadziła siedem punktów - sześć straty do prowadzącego Śląska Wrocław. Warszawianie mają jednak do rozegrania zaległe spotkanie z Wisłą Płock
Po piciu meczach przerwy @LegiaWarszawa wreszcie wygraa u siebie #LEGZAG 1:0 pic.twitter.com/xZnADdSOqd
_Ekstraklasa_August 18, 2019
Legia Warszawa - KGHM Zagłębie Lubin 1:0 (1:0).
Bramka: 1:0 Marko Vesovic (19-głową).
Żółta kartka - KGHM Zagłębie Lubin: Sasa Balic, Lubomir Guldan.
Sędzia: Piotr Lasyk (Bytom). Widzów: 16 262.
Legia Warszawa: Radosław Majecki - Paweł Stolarski, Igor Lewczuk, Artur Jędrzejczyk, Luis Rocha - Marko Vesovic (75. Dominik Nagy), Andre Martins, Walerian Gwilia, Cafu (90. Tomasz Jodłowiec), Luquinhas - Sandro Kulenovic (82. Mateusz Wieteska).
KGHM Zagłębie Lubin: Konrad Forenc - Bartosz Kopacz, Lubomir Guldan, Maciej Dąbrowski, Sasa Balic - Alan Czerwiński, Jakub Tosik (80. Damjan Bohar), Filip Starzyński, Łukasz Poręba (46. Bartosz Slisz), Sasa Zivec (46. Patryk Tuszyński) - Patryk Szysz.