Dwukrotna brązowa medalistka snowboardowych mistrzostw świata Paulina Ligocka czeka na zgodę Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS), by móc startować w barwach Niemiec. Jak podkreśliła, w Polsce nie miała warunków do kontynuowania kariery.

REKLAMA

Już po sezonie 2010/2011 dostałam od Polskiego Związku Snowboardu jasną informację, że nie jestem brana pod uwagę w składzie kadry na następny. Uzasadniano, że w konkurencji halfpipe ma być ona ograniczona do dwóch osób. Powołano się też na jakiś krajowy ranking, o którym w ogóle nie wiedziałam, że istnieje, a sklasyfikowano mnie na ósmym miejscu - powiedziała Ligocka.

Snowboardzistka była chorążym reprezentacji olimpijskiej podczas igrzysk w Turynie w 2006 roku. Ligocka twierdzi, że musiała usilnie zabiegać, aby brać udział w zawodach Pucharu Świata. Po dwóch startach do następnych związek już mnie nie zgłosił. Ostatnie dwa lata to była droga przez mękę. Nie mogłam skupić się na treningach, bo ciągle rzucano pod moje nogi kłody. Jak nie z jednej, to z drugiej strony - zaznaczyła.

Ligocka, mająca również niemieckie obywatelstwo podkreśliła, że propozycję zmiany barw z zachodniej strony dostała dużo wcześniej i była ona kilkakrotnie ponawiana. Zawsze grzecznie odmawiałam i tłumaczyłam, że jestem Polką i jestem z tego dumna. To, że teraz się zdecydowałam, robię w akcie desperacji, bo nie chcę kończyć kariery. Czternaście lat poświęciłam snowboardowi i wierzę, że mogę jeszcze odnosić sukcesy - wspomniała dwukrotna olimpijka (2006, 2010) i medalistka mistrzostw świata (2007, 2009).

Prezes Polskiego Związku Snowboardu Marek Król nie chciał komentować spraw związanych z zawodniczką. Nasz związek nie ma nic wspólnego ze zmianą barw przez Ligocką. To wszystko na ten temat - powiedział.