Wielki powrót Zbigniewa Bródki do międzynarodowej rywalizacji! Mistrz olimpijski z Soczi wywalczył brązowy medal zawodów Pucharu Świata w Tomaszowie Mazowieckim w biegu ze startu masowego. "Wróciłem z przytupem, czyli tak jak lubię" – mówił polski łyżwiarz.

REKLAMA

Na podium Pucharu Świata czekaliśmy od 2017 roku, gdy ostatni raz stanął na nim Artur Waś. Bardzo się cieszymy, że to na naszym pucharze się stało, a mistrz powrócił. Ja tylko na niego czekałem, bo wiadomo, że jak mistrz wraca, to robi to w wielkim stylu. Bardzo się cieszę, że się doczekałem i mogę też mu pomóc - mówi Konrad Niedźwiedzki, który razem z Bródką w Soczi zdobył medal olimpijski w biegu drużynowym, a dziś jest dyrektorem sportowym Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego.

Bródka w sobotę był bardzo zmęczony, bo najpierw wystartował na dystansie 1500 metrów w grupie B, później w półfinale biegu ze startu masowego, a następnie w finale. Zakładałem, że wrócę, choć myślę, że mało kto wierzył, iż w ogóle wrócę. Jestem, czuję się dobrze i myślę, że to dobre wejście w sezon - dodał Bródka.

Finałowy bieg ze startu masowego był pasjonujący, bo Bródka, razem z późniejszym zwycięzcą Japończykiem Masahito Obayashim, szybko oderwali się od grupy i zaczęli uciekać. Później dołączył do nich reprezentant Rosji Ruslan Zakharov. Bródka ostatecznie finiszował na trzeciej pozycji.

Trudno nie być zmęczonym. Tak naprawdę nie zakładałem, że będzie taka ucieczka, raczej wiedziałem, że muszę skoczyć po jakieś punkty, żeby się przesunąć klasyfikacji. Liczyłem, żeby wejść w ósemkę, a na medal na pewno nie liczyłem, ale wszystko zaczęło się klarować, gdy ta ucieczka zaczęła dochodzić cały peleton. Gdy widziałem, że mam sto metrów do peletonu i że za mną jest tak naprawdę dwóch, czy trzech zawodników, to medal zaczynał być realny - mówił Bródka.

Dla Bródki start w tegorocznym Pucharze Świata jest pierwszym po dwóch sezonach przerwy. Mistrz olimpijski z Soczi w tym czasie wprawdzie trenował, ale nie uczestniczył w zawodach. Przed obecnym sezonem zdecydował się na całkowity powrót do sportu.

Występy pozostałych reprezentantów

Medal Bródki jest największym osiągnięciem biało-czerwonych w trwających od piątku zawodach Pucharu Świata w Tomaszowie Mazowieckim. Pierwszego dnia zawodów piąte miejsce na dystansie 500 metrów kobiet zajęła Kaja Ziomek. W sobotę Polka na tym samym dystansie była trzynasta.

Dziś też jestem zadowolona, choć przecież miejsce jest dużo gorsze, niż wczoraj, ale to też był dobry bieg. To jest lekko dwie dziesiąte sekundy wolniej, niż wczoraj, czyli kilka drobnych błędów. Przede wszystkim trochę wolniejszy czas otwarcia, przez to automatycznie wejście w pierwszy łuk było gorsze, co potem spowodowało, że wejście w drugi łuk także było gorsze. To są drobne rzeczy. Mam dzisiaj trzynaste miejsce, ale to jest dalej top dwadzieścia na świecie, więc jest fajnie - mówiła Ziomek.

Dwie lokaty wyżej uplasowała się na 500 metrów Andżelika Wójcik, która była również czternasta na dystansie dwukrotnie dłuższym.

Wypada powiedzieć, że cieszy to, że forma jest stabilna, ale ja tak naprawdę nie ścigam się z zawodniczkami z grupy A, czy B. Ja ścigam się ze swoim czasem i wiem, w którym miejscu jestem. Jestem teraz w pracy, mam jeszcze dużo rzeczy do poprawy. Szczerze powiedziawszy to czasy na 500 i 1000 metrów dają mi do zrozumienia, że nie był to mój dzień. Nie czułam się jakoś super optymalnie, trochę układ nerwowy po prostu dostał dość mocno - mówiła Wójcik. Na trzynastej lokacie w grupie A uplasowała się tomaszowianka Karolina Bosiek.

"Myślę, że będą mocne polskie akcenty"

Do sukcesów Polaków w trakcie drugiego dnia zawodów Pucharu Świata w Tomaszowie Mazowieckim należy też dodać czwarte miejsce Bródki w grupie B na dystansie 1500 metrów, co da mu awans do grupy A w następnych zawodach, oraz piątą lokatę Polek w biegu drużynowym. Zespół w składzie Natalia Czerwonka, Magdalena Czyszczoń i Karolina Bosiek wyprzedził Rosjanki, Norweżki i Amerykanki.


Niedźwiedzki nie ukrywa, że jest bardzo zadowolony z postawy polskich zawodników. Sprinterzy świetnie się wczoraj pokazali. Dziś troszkę gorzej, może doszło trochę tremy, ale widać, że mają bardzo duże możliwości. Bardzo dobrze zaprezentowały się też dziewczyny na 1000 metrów i nasza drużyna. No i oczywiście Zbyszek. To na razie najmocniejszy punkt tego weekendu, ale jeszcze się nie skończył. Jeszcze jutro jest dzień i też myślę, że 500 m mężczyzn i 1000 metrów będą mocne polskie akcenty - dodał dyrektor sportowy PZŁS.

Polscy zawodnicy podkreślają, że dla nich start w tak ważnych zawodach w Polsce ma ogromne znaczenie.

Dla mnie to jest wielkie wydarzenie. Szkoda, że troszeczkę mamy okrojoną atmosferę ze względu na pandemię, ale cieszę się bardzo, że po raz kolejny Puchar Świata gości w Tomaszowie Mazowieckim. I mam nadzieję, że nie ostatni - mówił Bródka.

Super, że są tutaj kibice, bo bardzo to pomaga. Zapraszam jeszcze w niedzielę do Areny Lodowej - dodała Wójcik.

Impreza, w której udział bierze cała światowa czołówka, z wieloma mistrzami i medalistami olimpijskimi, została dofinansowana ze środków budżetu państwa w wysokości trzystu tysięcy złotych. Partnerem zawodów jest PGE Polska Grupa Energetyczna S.A. Zawody potrwają do niedzieli.