Trzeci rok z rzędu inauguracyjne zawody Pucharu Świata w skokach narciarskich odbędą się na skoczni w Wiśle-Malince. Premierowe zawody w minionych latach wygrywali tam Jewgienij Klimow i Junshiro Kobayashi. Drużynowo najlepsze były reprezentacje Polski i Norwegii. Kto tym razem zapisze się na listach zwycięzców?
Polskie apetyty oczywiście jak zwykle są ogromne. Kamil Stoch przecież już w Wiśle wygrywał - co prawda nie w listopadzie na inaugurację, ale wygrywał. Dawid Kubacki to przecież mistrz świata. W tym sezonie jego talent ma eksplodować z pełną mocą. Piotr Żyła? Nieobliczalny. Skacze u siebie - to ma go zmobilizować. Maciej Kot wraca po nieudanym sezonie i chce wrócić na właściwe tory. Stefan Hula czy Jakub Wolny zapewniają, że forma na starcie sezonu jest przyzwoita i pozwoli budować wyższą dyspozycję.
Nowy trener Michal Doleżal znalazł sposób, by każdy z kadrowiczów zrobił progres. Wreszcie mamy nowe, indywidualnie przygotowywane buty, którymi mamy zaskoczyć konkurencję. Jesteśmy więc dobrze przygotowani pod względem technicznym jak i technologicznym.
Wszystko pięknie, ale teraz weryfikacja na skoczni. I nie piszę tego dlatego, że biało-czerwonych nie wierzę. Warto po prostu zwrócić uwagę, że oczekiwania kibiców, ale i samych zawodników są wysokie. W końcu "Małyszomania" sprzed lat zaraziła u nas wszystkich i w pewnym sezonie nie skończyła się, a jedynie zmieniła. Dlatego czekamy na sukcesy, zwycięstwa, miejsca na podium.
Przed startem sezonu trudno powiedzieć kto jest mocny. Wiemy coś o sobie, ale nie potrafimy tego odnieść do sytuacji w obozach rywali. Większość drużyn była pozamykana, niechętna by dzielić się tym, co działo się w takcie przygotowań.
PRZECZYTAJ: Adam Małysz: Nie korci mnie, żeby zostać trenerem
Strzępy informacji i brak możliwości, by porównać się na tle przeciwnika. Pierwsza okazja tak naprawdę dziś w kwalifikacjach. Kolejne w sobotę i niedzielę. Dopiero po weekendzie będziemy mądrzejsi. Kto jest mocny, a komu tylko się wydawało, że jest?
W naszej reprezentacji nastroje są bardzo dobre. Liderzy naszej drużyny mają kolosalne doświadczenie i mimo wszystko ciągle głód sukcesów. Nie mogli też osiadać na laurach, bo ciągle mieli nad czym pracować. Tak jak Stoch, który miał duże problemy z prędkością podczas najazdu.
Polacy mają także dodatkową motywację w postaci Stefana Horngachera. Dopiero niedawno Stoch przyznał, że całe zamieszanie z odejściem trenera mocno odbiło się na końcówce poprzedniego sezonu. Jest więc w ekipie atmosfera, jest wykonana praca i jest cel. Teraz pytanie jak to wszystko wypali w praktyce.
W dwóch poprzednich sezonach inauguracja w Wiśle wypadała dla nas całkiem nieźle. W konkursie drużynowym zajmowaliśmy 2. i 1. miejsce. Indywidualnie Kamil Stoch był drugi w sezonie 2017/2018. Przed rokiem do podium zabrakło 0,3 punktu. O tyle naszego skoczka wyprzedził Ryoyu Kobayashi. No i możemy mówić o tym, że początek sezonu nie musi być miarodajny, że to dopiero szukanie optymalnej formy, która ma się pojawić po raz pierwszy na Turniej Czterech Skoczni, ale w minionych dwóch latach na podium w Wiśle stawali skoczkowie, którzy później zdobywali Kryształową Kulę. Chodzi oczywiście o Stocha i Kobayashiego - obaj jednak na skoczni im. Adama Małysza nie wygrywali. Czy ten sezon zakończy się podobnie i znów, ktoś z top-3 zawodów w Wiśle zdobędzie Puchar Świata? Na odpowiedź poczekamy niemal do wiosny.
Przed nowym sezonem jest sporo ważnych pytań. Czy ktoś zdominuje sezon tak jak przed rokiem Ryoyu Kobayashi? Japończyk wygrał aż 13 konkursów. Serię, którą rozpoczął w Ruce zakończył dopiero w Predazzo już po Turnieju Czterech Skoczni. Złapał po drodze delikatną zadyszkę, ale w końcu na podium stał łącznie 21 razy. Zdominował sezon pod każdym względem.
Co zrobi Kamil Stoch? Czy rzeczywiście poprawi się w kwestii prędkości najazdowej i będzie pod tym względem konkurencyjny? Czy Dawid Kubacki powalczy o Kryształową Kulę, a Maciej Kot nawiąże do swoich najlepszych sezonów? To pytania związane z naszą kadrą.
Jak w Niemczech poradzi sobie trener Horngacher? Czy Gregor Schlierenzauer przypomni sobie okres, w którym wygrywał jak na zawołanie? Timi Zajc a więc słoweńska, młoda gwiazda skoków, czy zrobił progres? Czy pojawi się ktoś nowy, kto zacznie nawiązywać walkę z najlepszymi? Czy błysną weterani skoczni: Simon Ammann i Noriaki Kasai, który rozpocznie 31 sezon w Pucharze Świata? Tu już od dawna brakuje słów, bo co można jeszcze o Japończyku napisać.
Mnóstwo pytań przed pierwszym weekendem Pucharu Świata, mnóstwo wątpliwości. Kto zaskoczy formą, kto nowinkami technicznymi? Przyznam, że nowego sezonu nie mogę się doczekać.