Novak Djoković triumfuje w tegorocznym Australian Open na twardych kortach w Melbourne! W finałowym pojedynku Serb pokonał Szkota Andy'ego Murraya 6:7 (2-7), 7:6 (7-3), 6:3, 6:2. Dla Djokovicia to czwarty w karierze i trzeci z rzędu triumf w tym wielkoszlemowym turnieju.

REKLAMA

Pierwsze dwa sety dzisiejszego finału długo nie przynosiły odpowiedzi na pytanie, kto jest na korcie silniejszy. Nie było przełamań serwisów, więc doszło do dwóch tie-breaków. Pierwszego zdecydowanie rozstrzygnął na swoją korzyść Brytyjczyk 7-2 po 68 minutach wyrównanej walki, a drugiego - Serb 7-3 po 65 minutach.

Niepokój kibiców wywołała przerwa medyczna po dwóch partiach, podczas której lekarz opatrywał mocno otartą prawą stopę Brytyjczyka. W miarę upływu czasu uraz coraz częściej powodował grymas bólu na jego twarzy, ale mimo to Murray starał się nie poddawać i walczył zaciekle o każdą piłkę, nie oszczędzając nogi.

W trzeciej partii obaj tenisiści długo skrupulatnie pilnowali swoich podań, zanim Djoković nieoczekiwanie zdobył upragnionego "breaka" - pierwszego w meczu - w ósmym gemie na 5:3. Chwilę później, po kolejnych 41 minutach, przypieczętował przewagę, kończąc seta wynikiem 6:3.

To wyraźnie uskrzydliło Serba, który bez mrugnięcia okiem próbował zmuszać rywala do szybkiego biegania między narożnikami kortu. Jego agresywna gra i równoczesna niedyspozycja Szkota odbiły się na obrazie meczu w końcówce, która nie była już tak efektowna i wyrównana jak wcześniej.

W czwartej partii Murray zdobył wprawdzie pierwszego gema, ale przegrał pięć kolejnych, zanim znów utrzymał serwis na 2:5. Serb wykorzystał jednak pierwszego meczbola - po trzech godzinach i 35 minutach spotkania.

Był to 18. pojedynek tych tenisistów, a po raz 11. lepszy okazał się Djoković. Jeśli jednak wierzyć opowieściom Serba, ich porachunki sięgają czasów juniorskich. Ponoć po raz pierwszy grali ze sobą w wieku mniej więcej 11 lat. Djoković nie pamięta wyniku tego pojedynku, bo - jak stwierdził przed finałem Australian Open - skupiał się wtedy "na radości płynącej z gry w tenisa, a nie na zwyciężaniu".

To szósty tytuł Djokovicia w Wielkim Szlemie

25-letni Serb po raz pierwszy cieszył się ze zwycięstwa w Australian Open w 2008 roku. W Melbourne wygrywał również w dwóch ostatnich latach, a dzisiaj dołożył trzecie z rzędu zwycięstwo w tej imprezie. Jest to jego szósty tytuł w Wielkim Szlemie, bowiem w 2011 roku był najlepszy również w Wimbledonie i US Open.

Na dzisiejszym zwycięstwie Djoković zarobił 2,43 miliona dolarów i zdobył 2000 punktów do rankingu ATP World Tour.

Dla Murraya był to z kolei trzeci przegrany finał Australian Open w karierze. W 2010 roku Szkot musiał uznać wyższość Szwajcara Rogera Federera, a w kolejnym sezonie również Serba. W dorobku ma jak dotąd jedno wielkoszlemowe zwycięstwo - we wrześniu ubiegłego roku triumfował w nowojorskim US Open, gdzie w decydującym meczu ograł Djokovicia.

Wynik finału gry pojedynczej mężczyzn:

Novak Djokovic (Serbia, 1) - Andy Murray (W. Brytania, 3) 6:7 (2-7), 7:6 (7-3), 6:3, 6:2.

Wśród pań najlepsza Azarenka

Wczoraj kibice zgromadzeni na Rod Laver Arena emocjonowali się finałowym pojedynkiem pań. Ostatecznie ze zwycięstwa w turnieju cieszyła się Białorusinka Wiktoria Azarenka, która wygrała z Chinką Na Li 4:6, 6:4, 6:3. Dla 23-latki było to drugie zwycięstwo w Wielkim Szlemie - w ubiegłym roku triumfowała również na kortach w Melbourne.

Dzięki zwycięstwu nad Na Li Azarenka obroniła 2000 punktów do rankingu, w którym utrzymała prowadzenie po turnieju. Dodatkowo zarobiła 2,43 miliona dolarów.

/ fot. JOE CASTRO (PAP/EPA) /
/ fot. Narendra Shrestha (PAP/EPA) /
/ fot. Barbara Walton (PAP/EPA) /
/ fot. Barbara Walton (PAP/EPA) /
/ fot. Narendra Shrestha (PAP/EPA) /
/ fot. JULIAN SMITH (PAP/EPA) /
/ fot. Mast Irham (PAP/EPA) /
/ fot. Dennis Sabangan (PAP/EPA) /
/ fot. Narendra Shrestha (PAP/EPA) /
/ fot. JOE CASTRO (PAP/EPA) /

/ PAP/EPA/Mark Dadswell /
/ PAP/EPA/BARBARA WALTON /
/ PAP/EPA/Dennis Sabangan /
/ PAP/EPA/Narendra Shrestha /
/ PAP/EPA/Dennis Sabangan /
/ PAP/EPA/Mark Dadswell /
/ PAP/EPA/BARBARA WALTON /
/ PAP/EPA/Julian Smith /
/ PAP/EPA/BARBARA WALTON /
/ PAP/EPA/Mark Dadswell /

(edbie)