Norwescy szczypiorniści wciąż są w szoku po wtorkowej porażce w chorwackim Zadarze z Polską 30:31, która wyeliminowała ich z walki o medale mistrzostw świata. Zrzucają winę na sędziów, którzy ich zdaniem nie odgwizdali dwóch karnych pod koniec meczu.
Sędziowie nas załatwili. To ich wina, że przegraliśmy. Były dwa pewne karne w ostatnich minutach i nie odgwizdali ich i z tego powodu przegraliśmy. Niech jeszcze raz przejrzą zapis spotkania i nauczą się dobrze regulaminu - powiedział Johnny Jensen. Podobne zdanie mają wszyscy norwescy szczypiorniści.
Szwedzki trener norweskiej reprezentacji Robert Hedin uspakaja swoich piłkarzy. Niech twierdzą, że należał im się karny, lecz przecież Polacy też z łatwością znajdą przynajmniej dwie sytuacje w meczu, kiedy powinni mieć karnego - powiedział szkoleniowiec.
Norweskie media oceniają, że Norwegowie nie wytrzymali stresu i zagubili się pod koniec meczu. "Tak się składa, że zawsze przegrywamy najważniejsze mecze. Zamiast o medal teraz będziemy grać o dziewiąte miejsce" - pisze dziennik "Verdens Gang".
"Na dwie minuty przed końcem Norwegia prowadziła dwoma bramkami i po raz pierwszy w historii awansowała do półfinału MŚ. Wystarczyło tylko obronić tę przewagę, lecz słowo "wystarczyło” w przypadku Norwegów jak zwykle jest niemożliwe" - napisał "Aftenposten".
"Nie tylko nam było przykro. Na 14 sekund przed końcem było 30:30 i Niemcy musieli wrzeszczeć z radości przed telewizorami, ponieważ wynik im bardzo odpowiadał. Za chwilę po strzale Siódmiaka chyba wpadli w płacz tak jak my" - dodaje "Aftenposten".
"Verdens Gang" podkreśla, że w nocy po meczu do internetowej redakcji napłynęło ponad 500 wzruszających listów do norweskich piłkarzy. "Słowa uznania nadeszły nie tylko z Norwegii, lecz także z Danii, Szwecji, a nawet z Polski, której kibice w swoim szale radości poświęcili trochę czasu, doceniając przeciwnika".