Specyficzny mikroklimat, duża wilgotność powietrza i dość suchy śnieg - tak warunki panujące w okolicach tras biegowych w Soczi opisuje Rafał Węgrzyn - drugi trener i serwismen Justyny Kowalczyk. Polska biegaczka już za rok będzie tam walczyć o medale igrzysk ze swoimi największymi rywalkami. Przeprowadzona w ostatni weekend próba przedolimpijska nie wypadła dla niej najlepiej.
Na trasach przygotowanych na igrzyska przeprowadzone zostały zawody Pucharu Świata. Kowalczyk spisała się w nich słabo. Najpierw zajęła 43. miejsce w sprincie, a później nie ukończyła biegu łączonego. Jak sama podkreśliła, była jednak zadowolona z przyjazdu do Soczi. Przyznała, że zebrane doświadczenia pomogą jej lepiej przygotować się do przyszłorocznego startu.
Ważne informacje na temat warunków panujących w okolicy zebrali także członkowie jej zespołu. Ich zdaniem nie bez znaczenia pozostaje położenie zbudowanego na igrzyska obiektu. Stadion biegowy, podobnie jak biathlonowy, zbudowany został w górach, na wysokości ok. 1500 m n.p.m. Nasz jest mniejszy, po igrzyskach zostanie chyba zlikwidowany, a ośrodek biathlonowy będzie pewnie wykorzystywany w przyszłości do różnej rangi imprez - powiedział Węgrzyn.
W porównaniu do miejsc, gdzie zazwyczaj startują biegacze i biegaczki, jest dość wysoko. I to czuć. Ze względu na okoliczny mikroklimat, bliskość morza, jest większa wilgotność i oddycha się trudniej. Do tego często występuje mgła. Z drugiej strony śnieg jest dość suchy, "tępy" - jak mówimy żargonem - inny niż zazwyczaj przy takiej pogodzie. Na pewno nie będzie się łatwo przygotować do startu. Trzeba będzie przyjechać 8-10 dni wcześniej, by się zaaklimatyzować do warunków - ocenił.
Kowalczyk i jej ekipa zamierzają zamieszkać w części wioski olimpijskiej, która powstanie w górach. Codzienne dojazdy z centrum narciarskiego Rosa Chutor czy samego miasta nie miałyby sensu. W górach, w okolicach stadionu biegowego i biathlonowego, powstają hotele, domki, w których będą mieszkać sportowcy. My też planujemy mieć tutaj swoją bazę. Wtedy na start można dojść spacerem w 10 minut, a nie podróżować kolejką górską czy wjeżdżać skuterem, jak to miało miejsce teraz podczas zawodów pucharowych - zaznaczył Węgrzyn.
A jak ocenia same trasy? Wymagające, ale dobrze przygotowane, z dużą ilością śniegu. Zresztą podczas kilku dni naszego pobytu naprawdę nieźle sypało. Jeśli pogoda powtórzy się za rok, to nie będzie problemu z przygotowaniem areny zmagań biegaczy i biegaczek - przyznał.
Według niego, Soczi trochę przypomina Vancouver, gdzie igrzyska odbyły się w 2010 roku. Widać, że cała okolica zmieniła się tylko po to, by przeprowadzić olimpiadę. Infrastruktura jest zupełnie nowa. Rok do igrzysk, a Soczi to ciągle wielki plac budowy. Powstają nowe hotele, domy, stacje, dworce, drogi. Wszystko jeszcze rozkopane, choć akurat obiekty sportowe są już gotowe - dodał.
Jak organizatorzy zdali test, jakim była dla nich impreza PŚ? Ogólnie dobrze, choć - jak to w Rosji - było sporo zamieszania, a z gospodarzami trudno się porozumieć. Na szczęście bagaże dotarły na czas, komunikacja także nieźle funkcjonowała - powiedział.
Pierwszą konkurencją igrzysk z udziałem Kowalczyk będzie bieg łączony (2x7,5 km), który zaplanowano na 8 lutego 2014 roku.