Piłkarska reprezentacja Polski ma za sobą ostatnie zgrupowanie w tym roku. Biało-czerwoni, wygrali towarzyskie spotkanie z Ukrainą i przegrali 2 mecze w Lidze Narodów z Włochami i Holandią. Mirosław Szymkowiak były reprezentant Polski uważa, że mimo nie najlepszego stylu gry reprezentacji i porażek nie należy zwalniać Jerzego Brzęczka. Z były pomocnikiem reprezentacji i Wisły Kraków rozmawiał Wojciech Marczyk z redakcji sportowej RMF FM.
Wojciech Marczyk, RMF FM: Po meczu z Holandią jest Pan trochę spokojniejszy o naszą reprezentację? Bo gra wyglądała o wiele lepiej niż w spotkaniu z Włochami.
Mirosław Szymkowiak: Zdecydowanie lepiej wyglądała. Taki mecz jak z Włochami zdarza się raz na kilkanaście lat, bo rzadko się zdarza, żeby nawet nie oddać strzału. Dziwne to było, żeby nasi gracze dopiero w 43 min. zobaczyli kto stoi w bramce rywali. Będę bronił tej reprezentacji, bo uważam, że nadal jesteśmy w budowie. My na dzień dzisiejszy nie będziemy ani mistrzami świata, ani Europy, chociaż wszyscy byśmy bardzo chcieli. Nie stać nas na to piłkarsko. A co do meczu z Holandią, to uważam, że jako zespół nie gramy dobrze. W każdej z formacji zawsze są wyróżniający się gracze. Czy to w pomocy czy obronie, ale jest też dwóch, którzy popełniają błędy. W ostatnich meczach nie cała 11 gra na równym poziomie.
Dużo mówimy, że mamy szeroką kadrę, ale nierówną. Bo widać było to chociażby w meczu z Holandią, że zmiennicy nie dali takiego poziomu jak gracze, którzy wyszli w pierwszej 11.
Poziom spadł bardzo mocno po zmianach. Widać, że od 60, 65 min widać było, że niektórym "odcięło prąd", jak to się mówi po piłkarsku. To też pokazuje, kto jest dobrze przygotowany do tego dziwnego sezonu, w którym właściwie od 2 miesięcy wszyscy grają co 3 dni. Ja się bardzo cieszę, że Jerzy Brzęczek daje szansę młodym takim jak: Moder, Płacheta czy Jóźwiak. Oni musza się ograć bo za 2,3 lata to oni będą decydować o kadrze. My po prostu lubimy narzekać, a w dobie internetu - szukać jeszcze wszędzie sensacji. Tak jak było z zejściem Lewandowskiego w przerwie. Ja oglądając to spotkanie ze znajomymi zaraz mówiłem, że to musiał być wcześniej ustalone z trenerem. Nie wierzę, żeby ktoś zmieniał kogoś po złości.
Czy uważa Pan, że jest sens zmieniać teraz selekcjonera? Czy może skoro Jerzy Brzęczek wywalczył awans na Euro, trzeba dać mu szansę rozgrać turniej i decyzję podjąć po mistrzostwach.
Dla mnie nie ma w ogóle tematu by Jurek Brzęczek odchodził. Wiem, że w marcu zaczynamy kolejne eliminacje, ale sytuacja jest jaka jest. Trzeba się z tym pogodzić, że przełożone są mistrzostwa. Ja uważam, że Jurek już bardzo dobrze zna wszystkich zawodników przyjeżdżających na kadrę i ma swój projekt. Jestem więc zdania, że powinien to dokończyć przynajmniej do Euro. A czy awansujemy na mundial zobaczymy. Wiem, ze dużo ludzi jest niezadowolonych z gry, ale ja bym wytrzymał ciśnienie. Mam nadzieję, że prezes Boniek też wytrzyma, bo to się należy Jurkowi i całemu sztabowi. Mogliśmy zająć ostatnie miejsce w grupie Ligi Narodów, ale pokonaliśmy 2 razy Bośnię i Hercegowinę. Nie jest tak, źle jak wszyscy to przedstawiają. U nas w kraju wszyscy by chcieli żebyśmy zawsze wygrywali po 5,6 do 0. Wszystkim zdarzają się wpadki. Niemcy przegrali wysoko, Rosjanie też.
A kto jest największym wygranym listopadowego zgrupowania?
Moim zdaniem oczywiście Płacheta. Pokazała się z bardzo dobrej strony. Miał jechać na młodzieżówkę. Zostatał. W meczu z Holandią bardzo dobrze wyglądał. Jedna z moich ulubionych lig - angielska, pokazuje to, że dziś skrzydłowi muszą być bardzo szybcy. A Płacheta i Jóźwiak pokazali z Holendrami, że są i na tym musimy budować naszą reprezentację.