"To był najgłośniejszy mecz na Aviva Stadium od jego otwarcia" - napisał "The Irish Times" o wczorajszym spotkaniu w Dublinie piłkarzy Irlandii i Polski (1:1) w eliminacjach Euro 2016. Jak podkreślono, za niesamowitą atmosferę odpowiedzialni byli głównie Polacy.

REKLAMA

Przed meczem o stworzenie niepowtarzalnej atmosfery apelował do irlandzkich kibiców asystent trenera reprezentacji Roy Keane. Nie spodziewał się jednak, że na jego prośby zareagują głównie polscy kibice - można przeczytać w "The Irish Times".

Gazeta zauważyła, że przez większość wieczoru to głównie polskich kibiców słychać było na stadionie. Sytuacja zmieniła się dopiero w doliczonym czasie gry, gdy wyrównującego gola zdobył dla gospodarzy Shane Long.

Dziennik wspomniał również o innym, przedmeczowym wydarzeniu, świadczącym o bliskich relacjach polsko-irlandzkich. Z udziałem przedstawicieli obu nacji odbyło się bowiem w Dublinie odsłonięcie pamiątkowej tablicy ku czci Pawła Strzeleckiego, XIX-wiecznego polskiego filantropa, którego poświęceniu w czasie pamiętnej klęski głodu w Irlandii życie zawdzięcza, według niektórych szacunków, nawet 150 tys. osób. Podkreślono, że to mniej więcej tyle, ile dziś Polaków mieszka w tym kraju.

Dobry wynik? "Rezultat zawdzięczają błędowi sędziego"

O samym spotkaniu irlandzkie media piszą z mieszanymi odczuciami. Chwalą wynik i zaangażowanie piłkarzy w grę do ostatniego gwizdka, ale z drugiej strony podkreślają, że dobry rezultat zawdzięczają błędowi sędziego, który nie odgwizdał faulu na Łukaszu Fabiańskim tuż przed zdobyciem wyrównującego gola.

"The Irish Times" zauważył, że to już trzeci mecz w trwających eliminacjach, w którym Irlandczykom pozytywny wynik udaje się uzyskać dopiero w doliczonym czasie gry.

Jeśli ten trend się utrzyma, to nawet, gdy uda nam się zakwalifikować do Euro 2016, to z pewnością na samolot do Francji reprezentacja wskoczy w ostatniej chwili, tuż przed zamknięciem bramek - napisano żartobliwie.

Media podkreślają, że remis był dziś sprawiedliwym wynikiem po tym, jak gol dla Polski padł po fatalnym błędzie obrońcy, a biało-czerwonych przed utratą bramki dwukrotnie ratował słupek. Brak szczęścia zrekompensował Irlandii błąd sędziego w doliczonym czasie gry.

"Irish Independent" zauważył, że piłkarze z Zielonej Wyspy pokazali w drugiej połowie, że potrafią grać kreatywnie i dominować na boisku przez dłuższy czas. Według gazety cichym bohaterem niedzielnego meczu był Wes Hoolahan, który dopiero teraz, w wieku niemal 33 lat, stał się ważną postacią reprezentacji. Pomimo niewątpliwego talentu do gry kombinacyjnej i znakomitego przeglądu pola przez wiele lat był jednak pomijany przez kolejnych selekcjonerów, głównie ze względu na kiepskie warunki fizyczne. Wczoraj pokazał wreszcie, że ma sporo do zaoferowania drużynie, mimo że na krok nie odstępował go Grzegorz Krychowiak.

Komentatorzy chwalą również zmiany dokonane przez trenera Martina O'Neilla, nie tylko strzelec gola Long, ale również James McClean, który zastąpił Aidena McGeady'ego, wprowadzili wiele ożywienia do gry gospodarzy.

Niedzielny mecz pokazał, że bez strachu możemy jechać na rewanż do Polski, ale najpierw priorytetem musi być rewanż na Szkocji za porażkę w listopadzie zeszłego roku - podsumował "The Irish Times".

(mal)