Polska przegrała w szwedzkim Kristianstad z wicemistrzem świata Holandią 21:30 (11:14) w swoim drugim meczu grupy B turnieju finałowego mistrzostw Europy piłkarek ręcznych. Spotkanie miało podobny przebieg do inauguracyjnego, przegranego z wicemistrzyniami olimpijskimi z Rio de Janeiro Francuzkami 22:31.
Polska: Weronika Gawlik, Adrianna Płaczek - Monika Kobylińska, Marta Gęga, Agnieszka Kowalska 1, Patrycja Królikowska, Kinga Grzyb 4, Katarzyna Janiszewska 2, Joanna Drabik 2, Joanna Kozłowska 1, Emilia Galińska, Alina Wojtas 5, Natalia Nosek, Kamila Szczecina, Kinga Achruk 3, Ewa Andrzejewska 3.
Holandia: Jasmina Jankovic, Tess Wester - Jessy Kramer, Laura van der Heijden 1, Debbie Bont 4, Lois Abbingh 5, Sanne van Olphen 1, Danick Snelder 2, Lynn Knippenborg, Yvette Broch 3, Maura Visser 2, Cornelia Groot 3, Kelly Dulfer 1, Michelle Goos 5, Angela Malestein, Estavana Polman 3.
Początek był nerwowy z obu stron. Holenderki, które w pierwszym pojedynku przegrały dość nieoczekiwanie z Niemkami 27:30, też nie mogły sobie pozwolić na kolejną porażkę i również popełniały błędy. W szóstej minucie po udanej kontrze zakończonej golem Kingi Achruk po raz pierwszy i ostatni w tym meczu na tablicy wyników pojawił się remis (2:2).
Potem ekipa "Pomarańczowych" utrzymywała niewielkie prowadzenie, a to głównie dzięki temu, że akcje podopiecznych Leszka Krowickiego w ataku były nieprecyzyjne i łatwe do rozszyfrowania przez defensywę. Polkom brakowało szybkości w ofensywie i nie potrafiły wykorzystywać gry w przewadze. W dodatku marnowały stuprocentowe sytuacje. Spora w tym zasługa świetnie we wtorek dysponowanej bramkarki Tess Wester.
Po przerwie Holenderki szybko powiększyły przewagę, ale prawdziwy dramat biało-czerwonych rozpoczął się w 40. minucie, kiedy od stanu 16:20, dziesięć minut później było już 16:27. Polki przez 11 minut nie zaliczyły trafienia. Grały w ataku coraz bardziej chaotycznie, oddając rzuty przeważnie z drugiej linii, z nieprzygotowanych pozycji. Szczególnie dużo prób zaskoczenia Wester podjęła Alina Wojtas, ale w większości były nieudane. Gra w defensywie także pozostawiała wiele do życzenia. Przeciwniczki z ogromną łatwością zdobywały kolejne bramki.
Po końcowej syrenie Polki z płaczem schodziły do szatni. W czwartek na zakończenie pierwszej fazy mistrzostw zagrają z Niemkami, które o 20.45 rozpoczęły we wtorek spotkanie z Francją.
Jeśli prowadzona przez byłego trenera męskiej reprezentacji Polski Michaela Bieglera drużyna niemiecka nie przegra z ekipą "Trójkolorowych", to biało-czerwone nie awansują do drugiej rundy.