Kolarz torowy Mateusz Rudyk przyznaje, że falę zachorowań na koronawirusa potraktował bardzo poważnie: "Jako osoba chora na cukrzycę jestem bardziej narażony" - przyznaje jeden z najlepszych sprinterów świata. W rozmowie z RMF FM Rudyk opowiedział o swoich treningach na szosie oraz wakacjach odłożonych o 12 miesięcy.
Patryk Serwański, RMF FM: Bardzo poważnie podszedłeś do zagrożenia związanego z koronawirusem. Dbałeś o siebie, nie wychodziłeś z domu. Opowiedz o tym okresie.
Mateusz Rudyk: Na początku, gdy zrobiło się głośno o koronawirusie to nie ukrywam, że byłem dość mocno przestraszony. Ze względu na cukrzycę jestem bardziej narażony. Dość rygorystycznie do tego podszedłem. Pojechałem na duże zakupy, a później przez blisko dwa tygodnie nie wychodziłem z domu. Załatwiłem sobie sprzęt do treningu. Mogłem w jakimś zakresie ćwiczyć na balkonie. Na szczęście pomalutku wracamy do jakiejś normalności. Od czasu do czasu wyjeżdżam na szosę bo już można. Do tego dłuższe spacery.
Brak typowego treningu na torze jednak cały czas doskwiera. Co jest największym problemem?
Może technicznie nie jestem perfekcyjny, ale po prostu nie wykonuję tych typowych ćwiczeń, które można robić na torze. Trening na szosie to dla mnie uzupełnienie planu. To taka aktywna regeneracja. Chodzi o to by sobie pojeździć. To nie jest trening specjalistyczny i tego po prostu brakuje. Nie wykonuję w większości takich treningów i nie robię takich ćwiczeń, które są dla mnie najlepsze. Na razie mogę co najwyżej podtrzymywać formę. Chodzi o to, żebym mógł łatwo wrócić do zajęć, kiedy otworzą tor w Pruszkowie.
A masz jakieś informacje na temat otwarcia toru?
Żadnych informacji nie mam. Tylko to co znalazłem w internecie. Wiem, że na razie ruszają Centralne Ośrodki Sportu. My musimy czekać. Otwarcie toru to jeden z kolejnych kroków, ale na razie mogę jedynie czekać. Wszyscy czekają na to jak przebiegnie otwarcie COS-ów.
Jeśli chodzi o treningi szosowe, o których mówiłeś, masz jaką swoją ulubioną trasę?
Zostawiam auto w Pruszkowie i jeżdżę po okolicznych miejscowościach. Wybieram rzadko uczęszczane drogi. Szukam miejsc gdzie nie ma dużo ludzi i dużo samochodów. W takim treningu kluczem jest czas. Na przykład mam jechać przez dwie godziny w jakimś przedziale tętna. Dużo zależy wtedy od warunków - czy jadę z wiatrem czy pod wiatr. Zazwyczaj taki trening to 60-70 kilometrów. To jednak bardziej aktywny wypoczynek, jakieś urozmaicenie.
A jak urozmaicałeś sobie czas kiedy siedziałeś głównie w domu?
Filmy, seriale - chciał nadrobić tego typu zaległości. Codziennie z moją dziewczyną czegoś dla siebie szukaliśmy. Sporo grałem na konsoli, bo na to czasu praktycznie nie mam. Mogłem sobie przypomnieć jaka to frajda. Ustaliliśmy też w domu, że dzielimy się gotowaniem więc mogłem się wykazać kulinarnie.
Test zdałeś? Partnerka była zadowolona z twoich dań?
Zazwyczaj wszystko wychodziło. Jestem taki, że jeśli papryka ma być pokrojona w kostkę to wszystko zrobię powoli, dokładnie w idealną kosteczkę. Co najwyżej problemem było to, że zajmowało mi to sporo czasu. Koniec końców wychodziło to zazwyczaj smacznie więc może będzie jeszcze ze mnie niezły kucharz.
Wyobrażasz sobie powrót kolarstwa torowego bez kibiców na trybunach?
Ciężko mi to sobie wyobrazić. U nas publiczność odgrywa bardzo ważną rolę. Często doping dodaje ten ułamek mocy, który pozwala zwyciężać. Chcemy dawać radość kibicom zgromadzonym na trybunach. Ciężko byłoby jeździć w ciszy, ewentualnie tylko przy muzyce. Rozumiem, że tak pewnie będzie musiało być do momentu aż sytuacja się poprawi. Na pewno to nie będzie dla mnie nic miłego i fajnego. My sportowcy robimy to wszystko dla siebie, ale też dla fanów. Wyniki, sukcesy to nasza forma podziękowania fanom. Bez tego wszystkiego sport jest uboższy.
Masz w sobie taką świadomość dotyczącą roli tego okresu? Niby nie ma żadnej imprezy docelowej, igrzyska przełożone, ale nie można teraz odpuścić pracy. Jeśli wypadniesz z rytmu to ciężko potem budować wszystko od zera.
Mnie czeka praca dłuższa o rok. Wakacje miałem mieć w sierpniu. Wtedy po igrzyskach mógłbym zapomnieć o rowerze i o treningach. Niestety koronawirus spowodował, że wakacje muszę przełożyć na sierpień 2021 roku. W kolarstwie nie można pozwolić sobie na dłuższe przerwy. Szczególnie w naszej torowej odmianie gdzie konkurencja jest bardzo silna. Wszyscy myślą o Tokio i choć czasu jest dużo to nie ma szans, by sobie odpuścić. W mojej dyscyplinie musisz cały czas być w ciężkiej pracy. Dopiero po igrzyskach będą mógł odpuścić.