Bardzo dobry występ Macieja Staręgi i Dominika Burego w narciarskich mistrzostwach świata w Oberstdorfie: biało-czerwoni zajęli 10. miejsce w sprincie drużynowym techniką dowolną. Zwyciężyli Norwegowie Erik Valnes i Johannes Hoesflot Klaebo. W rywalizacji sprinterek triumfowały Szwedki Maja Dahlqvist i Jonna Sundling.
Johannes Hoesflot Klaebo i Maja Dahlqvist obronili tytuły mistrzowskie wywalczone przed dwoma laty w austriackim Seefeld, tyle że z innymi partnerami: wówczas startowali z nimi - w rywalizacji techniką klasyczną - Emil Iversen i Stina Nilsson.
Co więcej, dla Klaebo złoto w sprincie drużynowym jest już drugim medalem z najcenniejszego kruszcu wywalczonym w Oberstdorfie: 24-latek triumfował w sprincie również indywidualnie.
Na drugiej pozycji ukończyli dzisiejsze zmagania na dystansie 7,2 km Finowie Ristomatti Hakola i Joni Maeki, a po brąz sięgnęli reprezentanci Rosji - pod szyldem rodzimej federacji narciarskiej - Aleksander Bolszunow i Gleb Rietiwych.
Finowie stracili do Norwegów 1,7 sekundy, Rosjanie: 2,1.
Bardzo udany start zapisali na swym koncie Maciej Staręga i Dominik Bury, którzy wrócili do światowej czołówki po - jak zauważa Onet - czterech latach przerwy.
Biegiem półfinałowym rozbudzili zresztą apetyty: zajęli w nim piąte miejsce, tracąc do późniejszych triumfatorów - Valnesa i Klaebo - jedynie 1,54 sekundy.
Ostatecznie zajęli 10. miejsce, które zdecydowanie jest powodem do radości.
"Sukces Piotrka Żyły dodał nam skrzydeł" - stwierdził w rozmowie z dziennikarzami, cytowany przez Onet, Maciej Staręga.
"Wiedzieliśmy, że jest szansa walki o finał - i zrobiliśmy to. W nim była szansa na coś więcej. Nie wyszło. Mimo to uważam, że to był dla nas dobry dzień" - podkreślił 31-letni biegacz.
Dominik Bury zdradził zaś, jak cytuje Onet: "Rozmawialiśmy przed finałem, że nie ma się co czaić, tylko od początku mocno ruszyć. Dlatego trochę szarżowałem".
"Postawiłem wszystko na jedną kartę i przez to potem odcięło mi prąd. Poza tym sporo kosztował nas półfinał, bo mieliśmy naprawdę bardzo mocnych rywali. Niemal jak w finale. Cieszę się, że finalnie nasze straty nie były tak wielkie jak w poprzednich latach. Tak naprawdę w zasięgu mieliśmy miejsce w ‘szóstce’" - podsumował 24-latek.
Wśród sprinterek Maja Dahlqvist i Jonna Sundling wyprzedziły o zaledwie 0,95 sekundy Szwajcarki Laurien van der Graaff i Nadine Faehndrich oraz o 3,46 sekundy Słowenki Evę Urevc i Anamariję Lampic.
Na półfinale natomiast rywalizację zakończyły Izabela Marcisz i Monika Skinder: ostatecznie Polki sklasyfikowane zostały na 15. pozycji.