Łukasz Kaczmarek po sześciu latach gry zamienił przed sezonem Kędzierzyn Koźle na Jastrzębie Zdrój. "W Jastrzębiu ja i moja rodzina czujemy się doskonale, a w szatni Jastrzębskiego Węgla panuje doskonała atmosfera" - mówi Łukasz Kaczmarek, z którym o zmianie klubu, medalu igrzysk olimpijskich, ale i dzieleniu pokoju w czasie wyjazdów klubowych z Tomaszem Fornalem rozmawiał Wojciech Marczyk z redakcji sportowej RMF FM.
Sezon siatkarskiej PlusLigi rozkręca się na dobre. Zawodnicy coraz mocniej wchodzą w rytm ligowych kolejek i powoli wszyscy już zapominają o niedawnych igrzyskach olimpijskich w Paryżu, na których polscy siatkarze zdobyli srebrny medal. Jak podkreśla atakujący Jastrzębskiego Węgla i reprezentacji Polski Łukasz Kaczmarek, o medalu już mało z kim rozmawia, chociaż ten krążek zmienił w jego życiu bardzo dużo.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Ten medal to było moje marzenie. Kiedyś obiecałem sobie, że jak zdobędę olimpijski krążek, to sobie wytatuuję kółka olimpijskie i to zrobiłem. A najważniejszą kwestią jest to, że dzięki zdobyciu tego medalu olimpijskiego czuję się spełniony jako siatkarz, bo był to jedyny medal z najważniejszych imprez na świecie, jakiego mi brakowało. Mam teraz medal olimpijski, najważniejszy w mojej karierze, ale też medale mistrzostw świata, Europy i Ligi Narodów - mówi Łukasz Kaczmarek.
Atakujący ostatnie sześć lat spędził w ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle i miał duży wpływ na sukcesy tego klubu, w tym trzykrotne z rzędu wygranie Ligi Mistrzów. Przed nowym sezonem PlusLigi Łukasz Kaczmarek przeniósł się do jednego z największych rywali ZAKSY w ostatnich latach - Jastrzębskiego Węgla, jednak jak podkreśla - szybko odnalazł się w nowym klubie.
Czuję się świetnie psychicznie i fizycznie. W drużynie panuje świetna atmosfera i mamy wszystko do tego, żeby wygrywać z Jastrzębskim Węglem najważniejsze trofea - podkreśla atakujący drużyny z Jastrzębia-Zdroju.
Jastrzębski Węgiel rozpoczął sezon jednak od porażki w Superpucharze Polski, w którym po zaciętym meczu przegrał z Aluron CMC Wartą Zawiercie. Ta porażka mocno się na nas odbiła, ale ten mecz był naprawdę świetnym widowiskiem - zaznacza zawodnik.
W lidze na pięć rozegranych meczów, jastrzębianie wygrali cztery, przy czym w ostatniej kolejce ligowej mistrzowie Polski przegrali 2:3 z Steam Hemarpol Norwidem Częstochowa. Kaczmarek zaznacza, że takie porażki na początku sezonu to jednak nie jest powód do paniki.
Jesteśmy tak naprawdę nową drużyną. Z poprzedniego sezonu zostało jedynie czterech graczy, dziesięciu jest nowych. Ten start jest naprawdę obiecujący. Jest na pewno sporo do poprawy, ale w drużynie jest gigantyczny potencjał i możliwości. Z meczu na mecz na pewno będziemy grać co raz lepiej - przekonuje siatkarz w rozmowie z RMF FM.
9 listopada Jastrzębski Węgiel zagra z ZAKSĄ w Hali Azoty w Kędzierzynie Koźlu. Wydaje się, że dla atakującego reprezentacji Polski będzie to szczególny mecz. Na pewno nie będzie łatwo pojechać na halę, w której grałem przez ostatnie sześć lat i osiągałem z tą drużyną duże sukcesy. Na pewno wyjazd na mecz do Kędzierzyna-Koźla to będzie ciężki i specyficzny moment. Na razie jednak o tym nie myślę i skupiam się na każdym kolejnym meczu - mówi Kaczmarek.
Przez sześć lat gry w ZAKSIE Łukasz Kaczmarek bardzo mocno zaprzyjaźnił się z Aleksandrem Śliwką, jednak klubowe drogi obu zawodników rozeszły się. Atakujący zamienił ZAKSĘ na Jastrzębski Węgiel, a przyjmujący od tego sezonu jest zawodnikiem japońskiego Suntory Sunbirds. Mimo że obu siatkarzy dzieli teraz ponad 9 tys. km i różnica czasowa, to zawsze znajdą czas, żeby porozmawiać.
Nawet ostatnio rozmawialiśmy na wideo przez 57 minut i to jeszcze z Tomkiem Fornalem, bo teraz z nim jestem w pokoju. Rozmawialiśmy o tym, co u nas w lidze, jak mu się mieszka i gra w Japonii. Nawet mam ze zmianą współlokatora w czasie wyjazdów klubowych śmieszną historię. Rozmawiałem przy okazji jednego z pierwszych wyjazdów z Jastrzębskim Węglem na wideo ze swoją córką, a ona się przyzwyczaiła, że jestem w Olkiem Śliwką w pokoju, że chciała z nim porozmawiać - uśmiecha się Łukasz Kaczmarek.
Olka w pokoju już ze mną nie ma. Teraz jest nowy wujek, wujek "Forni" (taki pseudonim ma Tomasz Fornal - przyp. red.). Na pewno jednak te relacje, jakie są między mną a Olkiem Śliwką, czy między moją rodziną a Olkiem, bo jest ojcem chrzestnym mojej córki, zostaną na zawsze - podkreśla.
W czasie najbliższego weekendu rozmów z wujkiem "Fornim" przez telefon jednak nie będzie, bo Jastrzębski Węgiel w piątek zagra we własnej hali z Indykpol AZS-em Olsztyn.