​Polscy siatkarze nie sprawili w piątek kolejnej niespodzianki w Lidze Światowej. Przegrali w Bari z niepokonanymi w 25. edycji Włochami 1:3.

REKLAMA

Biało-czerwoni w zeszłym tygodniu pokonali w Marindze mistrzów globu Brazylijczyków. Było to sporym zaskoczeniem ze względu na skład kadry. Do Ameryki Południowej nie poleciały bowiem największe gwiazdy Stephane'a Antigi, m.in. Bartosz Kurek, Mariusz Wlazły i Paweł Zagumny. Dodatkowo kontuzjowany jest Michał Kubiak, który oglądał mecz z Włochami w studiu Polsatu Sport.

Wymienionych siatkarzy nie ma we Włoszech, ale mimo to "Biało-czerwoni" próbowali w Bari rywalizować jak równy z równym. Italia w tym sezonie jeszcze w Lidze Światowej nie przegrała. Wcześniej dwa razy rozgromiła Brazylię i Iran.

Od początku spotkania w Bari trwała wyrównana walka. Na pierwszą przerwę techniczną Polacy zeszli prowadząc 8:7. Dobrze w ataku polskiej drużyny spisywał się Grzegorz Bociek, natomiast wśród rywali brylował Jirzi Kovar. To dzięki jego kilku skończonym kontrom na drugiej przerwie technicznej prowadzili gospodarze (16:15).

Dwa błędy Rafała Buszka (najpierw został zablokowany, a potem uderzył na aut) spowodowały, że przewaga Włochów zwiększyła się do trzech punktów (19:16). Antiga natychmiast zareagował biorąc czas.

Po chwili pomylił się w ataku Ivan Zaytsev, następnie Buszek wygrał walkę na siatce z Simonem Parodim, a później Zaytsev został zablokowany i doprowadziliśmy do remisu po 21.

W końcówce Michał Ruciak, zdaniem sędziów, nie zdążył w obronie podbić piłki, a w następnej akcji Dawid Konarski skończył atak, ale Włosi poprosili o weryfikację za pomocą zapisu wideo i sędziowie przyznali im punkt, uznając, że polski zawodnik dotknął siatkę, co oznaczało porażkę w secie do 22. Protesty tym razem "Biało-czerwonych" na nic się zdały.

Gdy na zagrywce był Buszek objęliśmy prowadzenie 5:3 w drugiej partii, ale potem straciliśmy trzy punkty z rzędu. Dobrze w ataku spisywał się Zaytsev, jednak gospodarze nie mogli "odskoczyć". Przy stanie 11:10 dla Włochów to nasz sztab skorzystał z możliwości sprawdzenia zagrania na wideo i okazało się, że miał rację, Karol Kłos trafił w linię i przyznano nam punkt za asa serwisowego.

Skutecznie atakował Bociek, po jego kontrze zeszliśmy na drugą przerwę techniczną prowadząc 16:14. Po chwili Włosi nie przyjęli serwisu Andrzeja Wrony, nasz blok potrafił zatrzymać Zaytseva na tyle dobrze, że dostaliśmy piłkę za "darmo" i wykorzystaliśmy kontrę, a Parodi pomylił się w ataku i zrobiło się 19:14 dla "Biało-czerwonych".

Mauro Berutto, selekcjoner gospodarzy, wziął czas, dokonał zmiany, na parkiecie pojawił się Luigi Randazzo, a jego podopieczni odrabiali straty. Po przestrzelonych atakach Kłosa i Boćka prowadziliśmy tylko 20:18. Polacy wzięli się jednak do roboty i szybko odzyskali większą przewagę, by ostatecznie seta wygrać do 20.

Przy naszym prowadzenie 9:8 w trzeciej partii widzieliśmy chyba najpiękniejsza akcję w meczu, w której świetnie bronili obaj libero - Salvatore Rossini i Paweł Zatorski. Zakończył ją technicznym zagraniem Zaytsev. Jakieś pretensje miał Antiga, ale nie wpłynął na zmianę decyzji sędziów.

Po chwili Kłos i Bociek zablokowali Parodiego, ale potem dwa błędy w ataku naszych siatkarzy pozwoliły gospodarzom objąć prowadzenie 13:11. Dzięki zbiciom Zaytseva zwiększyło się ono do trzech punktów.

"Biało-czerwoni" częściowo zmniejszyli straty po autowym ataku Mattea Piano i Włochom nie pomogła nawet wideoweryfikacja (choć na obrazie było widać, że piłka zahaczyła o linię punkt przyznano Polakom).

Po atakach Boćka doprowadziliśmy do remisu 19:19. W końcówce więcej opanowania wykazali jednak podopieczni Berutty, wygrywając do 23.

W czwartym secie po wyrównanym początku, niewielką przewagę zyskali Włosi. Na drugą przerwę techniczną zeszli prowadząc 16:14, choć mogli nawet wyżej, ale po sprawdzeniu zapisu wideo po jednej z akcji okazało się, że blok gospodarzy dotknął siatki.

Dwa błędy Filippa Lanzy pozwoliły nam na wyrównanie (17:17), reprezentanci Italii mieli problem z przebiciem się na drugą stronę, ale wtedy znowu dał o sobie znać Zaytsev, a Mateusz Mika został zablokowany i ponownie Włosi odskoczyli dwa "oczka" przewagi.

Następnie Bociek nie zakończył akcji, Zaytsev zaatakował po bloku w aut, a Buszek został dwa razy zablokowany i gospodarze mieli piłkę meczową (24:19).

Piano zepsuł zagrywkę, ale po chwili skutecznie zaatakował najlepszy wśród naszych rywali Zaytsev i to Włosi mogli cieszyć się ze zwycięstwa.

Drugi mecz tych ekip w niedzielę w Rzymie. Początek o 20.30.

Z "polskiej" grupy A do Final Six (16-20 lipca we Florencji) awansują trzy zespoły: dwa najlepsze oraz Italia, która jako gospodarz ma zapewniony udział w turnieju finałowym. "Biało-czerwoni" mają za sobą dopiero cztery pojedynki, bo ze względu na udział w eliminacjach do mistrzostw Europy rozpoczęli Ligę Światową tydzień później.

Włochy - Polska 3:1 (25:22, 20:25, 25:23, 25:20)

Włochy: Kovar, Parodi, Zaytsev, Travica, Piano, Birarelli, Rossini (libero) oraz Vettori, Lanza, Randazzo.

Polska: Kłos, Wrona, Bociek, Drzyzga, Mika, Buszek, Zatorski (libero) oraz Konarski, Żygadło, Ruciak, Nowakowski.