W meczu o brązowy medal Ligi Mistrzów siatkarzy PGE Skra Bełchatów przegrała 2:3 z Berlin Recycling Volleys. Dla gospodarzy tegorocznego Final Four to pierwszy w historii medal Ligi Mistrzów.
Dla PGE Skry niedzielny mecz był walką o trzeci w historii brązowy medal LM. Klub z Bełchatowa ma też na koncie drugie miejsce w tych rozgrywkach. Dla Berlin RV był to natomiast pierwszy występ w Final Four LM. Berlińczycy zakończyli go zdobyciem medalu.
Pierwszy set był wyrównany do stanu 4:4. Później gracze Berlin RV przejęli inicjatywę, zdobyli trzy punkty z rzędu i do końca nie oddali już prowadzenia. Gdy ich przewaga wzrosła do pięciu punktów (21:16) było już praktycznie po secie. W końcówce kontrolowali grę i bez problemów wygrali 25:21.
Drugą partię PGE Skra rozpoczęła z jedną zmianą w wyjściowej szóstce. Na boisku od początku był Wojciech Włodarczyk, który zastąpił Nicolasa Marechala. Zmieniła się też gra mistrzów Polski, którzy poprawili zagrywkę i przyjęcie. Byli też skuteczniejsi w ataku. Dzięki temu to oni w tym secie mieli inicjatywę i wygrali wyżej niż rywale w pierwszej partii. Po autowym zagraniu Roberta Kromma drugi set zakończył się zwycięstwem PGE Skry 25:19.
O wyniku trzeciego seta przesądził fatalny okres gry Skry pomiędzy przerwami technicznymi. Od stanu 10:9 dla polskiego zespołu gospodarze punktowali w sześciu kolejnych akcjach i zdobytej w ten sposób zaliczki już nie zmarnowali. Trener Falasca wprowadził do gry Andrzeja Wronę (za Srecko Lisinaca), Maciaja Muzaja (za Mariusza Wlazłego) i Marechala (za Włodarczyka), jednak nie odmieniło to już losów tego seta. Skuteczny atak Feliksa Fischera z lewego skrzydła zakończył partię, którą Berlin RV wygrał 25:20.
Wrona i Marechal zostali w szóstce rozpoczynającej czwartego seta, w którym mistrzowie Polski prawie przez cały czas mieli przewagę. Stracili ją jednak w końcówce, która była niezwykle emocjonująca. Gdy PGE Skra prowadziła 20:16 wydawało się, że nic wielkiego w tym secie już się nie wydarzy. Gospodarze odrobili jednak straty i po asie serwisowym Fischera doprowadzili do remisu 20:20. Później goście odzyskali prowadzenie (22:20, 24:22) lecz zespół z Berlina nie zamierzał się poddać. BRV nie tylko po raz kolejny odrobił stratę, ale miał też w górze piłkę meczową (26:25). Bełchatowianie wyszli jednak z opresji obronna ręką i po ataku Wrony ze środka wygrali seta 28:26.
Tie break również kończył się grą na przewagi. Gospodarze już przed zmianą stron mieli kilkupunktową zaliczkę (7:3, 8:4). Prowadzili też 9:4, 10:6 i 14:12 ale PGE Skra doprowadziła do remisu 14:14. W zaciętej i emocjonującej końcówce więcej zimnej krwi zachowali gracze z Berlina, którzy po skutecznej zagrywce Francesco De Marchi wygrali seta 23:21, cały mecz 3:2 i mogli się cieszyć z największego sukcesu w historii klubu.
(mpw, abs)