Jeremy Sochan w swoim szóstym meczu w koszykarskiej lidze NBA grał 31 minut, najdłużej w sezonie, i zdobył dla San Antonio Spurs 13 punktów. Miał także sześć zbiórek i rekordowe pięć asyst. Jego drużyna pokonała u siebie Chicago Bulls 129:124 i ma bilans 4-2.
Przed tym spotkaniem obydwa zespoły miały po trzy zwycięstwa i dwie porażki. Obydwa zajmowały ósme miejsca w swoich konferencjach. W hali AT&T Center w San Antonio w obecności 16 562 widzów (90 procent pojemności trybun) podopieczni trenera Gregga Popovicha po raz pierwszy w tych rozgrywkach wygrali przed własną publicznością i poprawili swój dorobek.
O ich zwycięstwie zadecydowała końcówka spotkania. Czwarta kwarta rozpoczynała się przy remisie 94:94. W jej połowie to zespół Billy'ego Donovana prowadził 112:105, ale ostatnie minuty należały do znakomicie finiszujących "Ostróg".
19-letni silny skrzydłowy Sochan tradycyjnie rozpoczął mecz w pierwszej piątce Spurs, obok austriackiego środkowego Jakoba Poeltla, niskiego skrzydłowego Keldona Johnsona, rozgrywającego Tre Jonesa oraz Josha Richardsona, który w drugim kolejnym spotkaniu zastąpił w wyjściowym składzie kontuzjowanego Devina Vassella.
Kilka godzin wcześniej okazało się, że klub z Teksasu zwolnił 19-letniego kanadyjskiego rozgrywającego Josha Primo (wystąpił w czterech pierwszych meczach zespołu, grając średnio 23 minuty i notując 7 pkt, 4,5 asysty i 3,3 zbiórki), najmłodszego koszykarza ubiegłorocznego draftu, wybranego z 12. numerem. Wywołało to spore niezadowolenie kibiców, zwłaszcza że klub nie podał powodów tej decyzji.
Sochan rozegrał swój najdłuższy i najlepszy pod względem skuteczności rzutów za trzy mecz w sezonie. W pierwszej kwarcie, wygranej przez gospodarzy 36:29, rozpoczął od trafienia z dystansu, drugą celną "trójkę" dorzucił w drugiej. W sumie w 31 minut zdobył 13 punktów, trafiając trzy z czterech rzutów za dwa, dwa z czterech za trzy i jeden z dwóch wolnych, miał też sześć zbiórek w obronie, pięć asyst, przechwyt, blok, trzy straty i trzy faule. Gdy przebywał na parkiecie, drużyna wygrała ten fragment trzema punktami.
W zespole "Ostróg" poza reprezentantem Polski jeszcze sześciu graczy miało dwucyfrowy dorobek punktowy: Johnson - 33, Poeltl - 21 i 13 zbiórek, Richardson - 12, Jones - 11 i osiem asyst oraz rezerwowi Zach Collins - 16 i Blake Wesley - 10.
Liderem ekipy gości był superstrzelec DeMar DeRozan (11/20 z gry, 11/12 z wolnych). 33-letni niski skrzydłowy, który w latach 2018-2021 był zawodnikiem Spurs, zdobywając 33 pkt został 50. graczem w historii ligi, który przekroczył granicę 20 tysięcy punktów w NBA. Przy słabszej dyspozycji partnerów z podstawowego składu wspierali go wchodzący z ławki Coby White - 19 pkt i środkowy Andre Drummond - 17 i 14 zb.
Koszykarze San Antonio trafili w tym spotkaniu 16 z 38 rzutów za trzy punkty, rywale - dziewięć z 27. Młody zespół "Ostróg", najlepszy w lidze pod względem liczby asyst w spotkaniu, znów zagrał bardzo zespołowo - miał 37 decydujących podań, podczas gdy "Byki" - 20.
W kolejnym meczu Spurs (4-2), zmierzą się w nocy z niedzieli na poniedziałek czasu polskiego, także na własnym parkiecie, z Minnesota Timberwolves (4-2), z którymi zdążyli już wygrać i przegrać na ich terenie. "Leśne Wilki" w piątek pokonały u siebie Los Angeles Lakers 111:102, co oznacza już piątą porażkę ekipy z Kalifornii, jedynej obok Sacramento Kings (0-4) pozostającej bez zwycięstwa w lidze.