Marcin Gortat uzyskał dziewięć punktów i tyle samo zbiórek, a jego Washington Wizards odnieśli drugie zwycięstwo w sezonie koszykarskiej ligi NBA. Pokonali na wyjeździe Milwaukee Bucks 118:113. Poprzednio bilans 2-0 na starcie rozgrywek „Czarodzieje” mieli w sezonie 2005/06.
W piątek o ich zwycięstwie przesądziła niesamowita seria czterech celnych rzutów za trzy punkty, kiedy to od stanu 102:102 na trzy minuty przed końcem meczu w kolejnych akcjach zespołu trenera Randy’ego Wittmana nie mylili się Bradley Beal, rezerwowy Ramon Sessions, ponownie Beal oraz John Wall. Po tych zagraniach Wizards prowadzili 114:106 na 88 sekund przed końcową syreną i już nie pozwolili sobie odebrać zwycięstwa.
Gortat rozpoczął mecz w pierwszej piątce i przebywał na parkiecie 26 minut. Trafił trzy z sześciu rzutów z gry i trzy z czterech wolnych. Miał także sześć zbiórek w obronie i trzy w ataku (był najlepiej zbierającym zespołu), asystę, blok, trzy straty i dwa faule.
W ekipie Wizards w drugim kolejnym spotkaniu najlepszych strzelcem był Beal - 26 pkt (14 w czwartej kwarcie). Wyróżnili się także rezerwowy Sessions - 23 (11), Wall - 19 i 10 asyst (przekroczył w tym meczu liczbę 3000 decydujących podań w karierze) oraz wchodzący z ławki Gary Neal - 13.
W zespole Bucks najwięcej punktów zdobyli Grek Giannis Antetokounmpo - 27 (także dziewięć zbiórek), środkowy Greg Monroe - 22 i Khris Middleton - 18. Rozgrywający Michael Carter-Williams zanotował 13 pkt i 11 as.
Przez większość meczu prowadzili gospodarze, najwyżej różnicą 13 punktów (31:18 w pierwszej kwarcie). Korzystny wynik dla "Czarodziejów" był tylko na samym początku, po pierwszych punktach w meczu zdobytych hakiem przez Gortata, oraz dopiero w czwartej kwarcie, którą wygrali 36:21.
W trzech pierwszych odsłonach trafili pięć z 12 rzutów za trzy punkty, podczas gdy w czwartej siedem z dziewięciu.
W nocy z soboty na niedzielę czasu polskiego "Czarodzieje" zainaugurują rozgrywki na własnym parkiecie spotkaniem z New York Knicks.