Liverpool po golu Mohammeda Salaha zapewnił sobie awans do kolejnej fazy Ligi Mistrzów.

REKLAMA

Spotkanie na Anfield toczone było w szybkim tempie. Gospodarze stwarzali sobie znacznie więcej okazji i oddawali więcej strzałów, ale zmarnowali kilka bardzo dogodnych szans. Jedną wykorzystał Egipcjanin Mohamed Salah (w 34. minucie).

Napoli miało tak naprawdę tylko jedną stuprocentową - w samej końcówce spotkania Milik znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem "The Reds" Alissonem Beckerem, ale oddał strzał prosto w Brazylijczyka. Gdyby padła bramka, z awansu cieszyłby się wicemistrz Włoch, który w tej sytuacji musi zadowolić się występem w 1/16 finału Ligi Europejskiej na wiosnę.

Potrzebowaliśmy szybkiego początku i to nam się udało. Obrona Alissona (przy strzale Milika - PAP) była nieprawdopodobna. Ale od kiedy prowadziliśmy 1:0, mieliśmy przekonanie, że zachowamy czyste konto. Całe szczęście, że tak właśnie było
- cieszył się obrońca gospodarzy Andrew Robertson.

Milik wszedł na plac gry w 67. minucie, a Zieliński - pięć minut wcześniej.

Oba zespoły mają po dziewięć punktów, ale Liverpool ma minimalnie lepszy bilans bramek: 9-7 wobec 7-5. W bezpośrednich spotkaniach dwa razy padł wynik 1:0 dla gospodarzy, więc o klasyfikacji zdecydowała większa liczba strzelonych goli.

Z pierwszego miejsca w tej grupie awansowała ekipa Paris Saint-Germain. Mistrzowie Francji pokonali we wtorek na wyjeździe Crveną Zvezdę Belgrad 4:1 po golach Urugwajczyka Edinsona Cavaniego (10.), Brazylijczyka Neymara (40.), jego rodaka Marquinhosa (74.) oraz Kyliana Mbappe (90+2.). Klub ze stolicy Serbii, dla którego honorowego gola uzyskał Marko Gobeljic (56.), zakończył zmagania na ostatnim miejscu, na co zresztą był skazywany praktycznie od momentu losowania.


Opracowanie: