Ostatni raz Gianluigi Buffon wyciągał piłkę z siatki w Lidze Mistrzów, kiedy prezydentem Stanów Zjednoczonych był Barack Obama. W całych rozgrywkach „Stara Dama” dała sobie strzelić dwa gole – wszystkie po stałych fragmentach gry. Wieczorem Monaco musi zdobyć co najmniej tyle bramek, aby myśleć o awansie do wielkiego finału.
Za pomocą statystyki nie da wszystkiego wytłumaczyć, ale te liczby mówią same za siebie - ostatni raz Juventus przegrał u siebie 0:2 ponad cztery lata temu, kiedy grał przeciwko Bayernowi Monachium. Żelazna obrona "Starej Damy" wydaje się nie do skruszenia - próbowali między innymi Lionel Messi, Luis Suarez, Neymar... jednak za każdym razem górą byli obrońcy mistrza Włoch. Leonardo Bonucci, Giorgio Chiellini i Andrea Barzagli dla większości zawodników tworzą mur nie do skruszenia. Paradoksalnie drużyną, która może przebić tę zaporę jest... Monaco. Podopieczni Leonardo Jardima w tym sezonie rozegrali rekordową liczbę 59 meczów, strzelając 149 goli.
Choć w pierwszym meczu Juventus wygrał 2:0 i jest już jedną nogą w finale w Cardiff, to mistrzowie Włoch zapowiadają koncentrację od pierwszej do ostatniej minuty. Gianluigi Buffon chce wystąpić w finale - do tej pory grał dwa raz. Za każdym razem przegrywał.
Wygrać w stolicy Piemontu będzie chciał za wszelką cenę Kamil Glik, który w Turynie jest traktowany jak gwiazda popkultury. Obrońca reprezentacji Polski przez wiele lat grał z opaską kapitańską Torino - lokalnego rywala Juventusu. Po losowaniu par półfinałowych Ligi Mistrzów grupy kibicowskie "Byków"’ zapowiedziały, że szykują swojemu kapitanowi gorące powitanie.
Choć te obrazki robią olbrzymie wrażenie, wszystko blednie, kiedy znowu spojrzymy w statystki. W jedenastu dwumeczach z francuskimi ekipami w europejskich pucharach, Juventus ani razu nie odpadł. Jeśli podobnie jak przed tygodniem mistrzowie Włoch zatrzymają 18-letniego Kyliana Mbape, najprawdopodobniej potrzymają dobrą passę.
W ekipie Monaco najprawdopodobniej nie zagra Gabriel Boschilia i Almamy Touré. Cały czas pod znakiem zapytania stoi występ Benjamina Mendy'ego. Natomiast Juve nie będzie mógł skorzystać usług Marko Pjaca oraz Daniele Ruganiego.
"Monaco zagra bez najmniejszej presji. Zaatakują od razu, bo nie mają nic do stracenia. To może być dla nas duży problem, bo grają tam bardzo utalentowani piłkarze" mówił przed meczem trener Bianconeri, Massimiliano Allegri. Wydaje się jednak, że było to bardziej kurtuazyjny komentarz, niż faktyczna przestroga przed przedwczesnym otwieraniem szampana. Juventus ma w garści wielką szansę i raczej nie wypuści jej z ręki.