Bayern Monachium po niesamowitym meczu i dogrywce pokonał Juventus Turyn 4:2 i awansował do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Jedną z bramek strzelił Robert Lewandowski. Kłopotów z wywalczeniem awansu nie miała FC Barcelona. „Duma Katalonii” pokonała w rewanżu Arsenal Londyn 3:1, a bramkami podzielili się Neymar, Suarez i Messi.
Juventus od początku spotkania grał odważniej niż w pierwszym meczu tych drużyn w Turynie. Efekty przyszły bardzo szybko. Już w 6. minucie gola po strzale na pustą bramkę zdobył Paul Pogba. Francuz wykorzystał błąd Davida Alaby i Manuela Neuera. Inni obrońcy nie mieli czasu na dobrą interwencję. Później Włosi się cofnęli i czekali na kontry. W 28. minucie znów udało się zaskoczyć gospodarzy. Alvaro Morata przebiegł z piłką kilkadziesiąt metrów, ograł kilku rywali by w końcu podać piłkę do niekrytego Juana Cuadrado. Kolumbijczyk spokojnym, mierzonym strzałem pokonał Neuera. To była przepiękna kontra, którą kibice "Juve" będą wspominać przez długie lata. Przed przerwą dobrą okazję na kontaktową bramkę miał jeszcze Thomas Muller. Dostał świetne podanie od Douglasa Costy, ale jego strzał z kilku metrów zdołał obronić instynktownie Gianluigi Buffon. W odpowiedzi Bawarczyków uratował Neuer broniąc w równie wielkim stylu strzał Cuadrado. Do przerwy Bayern przegrywał więc 0:2, a powinien wyżej, bo sędzia niesłusznie odgwizdał spalonego w 22. minucie, kiedy to Morata przelobował Neuera.
Po przerwie obraz gry się nie zmienił. Bayern próbował sforsować szczelne, obronne zasieki Juventusu wymieniając niezliczoną ilość podań, ale bez większych efektów. Głęboko cofnięta włoska drużyna bardzo umiejętnie rozbijała ataki drużyny Pepa Guardioli. Wreszcie w 73. minucie niemoc przełamał Robert Lewandowski - Polak uderzył głową z kilku metrów po dośrodkowaniu Costy. Kolejne ataki Bayernu nie przynosiły efektów i kiedy wydawało się, że Juventus dociągnie do ostatniego gwizdka wyrównującą bramkę strzelił Thomas Muller. Tym razem strzał głową był możliwy dzięki dośrodkowaniu Kingsley’a Comana.
Pierwsza część dogrywki nie przeniosła zmiany wyniku, ale wyraźnie czekający na rzuty karne piłkarze Juventusu w końcu się przeliczyli. Ostatni kwadrans gry należał bowiem do Bayernu. Na prowadzenie Monachijczyków wyprowadził wprowadzony już w dogrywce Thiago Alcantara. Kilkadziesiąt sekund później Juventus dobił Coman.
Przypadkowi nie chciała zostawiać nic FC Barcelona. "Duma Katalonii" w Londynie pokonała Arsenal 2:0 i w rewanżu szybko chciała odebrać gościom ochotę do gry. Udało się w 18. minucie. Właśnie wtedy bramkę strzelił Neymar. Brazylijczyk dostał piłkę od Luisa Suareza, wpadł w pole karne i spokojnie pokonał Davida Ospinę. Trzeba jednak powiedzieć sobie szczerze, że trener Londyńczyków i tak specjalnie w wyeliminowanie Barcelony nie wierzył, bo do boju posłał dość eksperymentalną jedenastkę. Co prawda "Kanonierzy" grali odważnie i stwarzali sobie okazje pod bramkę Marca-Andre ter Stegena, ale dopiero w 50. minucie wyrównał Mohamed Elneny. Nadzieje na niespodziankę odebrał gościom w 65. minucie Suarez podwyższając na 2:1.To była genialna bramka urugwajskiego napastnika. Suarez uderzył z półobrotu po dośrodkowaniu bardzo aktywnego Daniego Alvesa. W końcówce spotkania trzeciego gola dla FC Barcelony dołożył Leo Messi.
Wcześniej awans do ćwierćfinału wywalczyły: Real Madryt, Atletico Madryt, Manchester City, VfL Wolfsburg, Benfica Lizbona i Paris Saint Germain. Finał Champions League zostanie rozegrany 28 maja na stadionie San Siro w Mediolanie.
(mn)