Kamil Grosicki zadebiutował w barwach Hull City, a jego zespół pokonał u siebie Liverpool 2:0 w 24. kolejce angielskiej ekstraklasy piłkarskiej. Artur Boruc z Bournemouth puścił aż sześć bramek w meczu z Evertonem (3:6). Cztery z nich zdobył Belg Romelu Lukaku.
Grosicki trafił do Hull City z francuskiego Rennes w ostatnim dniu tzw. okienka transferowego. Już cztery dni później zadebiutował w nowym zespole.
Polak, który rozpoczął mecz w podstawowym składzie, może mieć powody do zadowolenia. W 44. minucie po jego dośrodkowaniu z rzutu rożnego zaczęła się akcja, po której bramkę zdobył inny z zimowych nabytków Hull - Senegalczyk francuskiego pochodzenia Alfred N'Diaye.
W drugiej połowie Grosicki wciąż był aktywny, stwarzał kolegom dogodne okazje. Został zmieniony w 80. minucie.
Niedługo później wynik ustalił w sytuacji sam na sam pozyskany w połowie stycznia Senegalczyk Oumar Niasse. Dzięki zwycięstwu piłkarze Hull City awansowali na 18. miejsce w tabeli - 20 pkt.
Debiut za mną, jest dobrze, bo zgarniamy trzy punkty i powoli pniemy się w górę - napisał Grosicki na portalu społecznościowym.
Trwa z kolei fatalna seria Liverpoolu. Z ostatnich dziesięciu meczów, licząc wszystkie rozgrywki, "The Reds" wygrali tylko jeden - z czwartoligowym Plymouth Argyle 1:0 w powtórzonym spotkaniu Pucharu Anglii. Pozostali na czwartym miejscu w tabeli (46 pkt), ale w niedzielę mogą zostać wyprzedzeni przez mający obecnie tyle samo punktów Manchester City, który podejmie Swansea City Łukasza Fabiańskiego.
Powodów do zadowolenia nie miał w sobotę Artur Boruc. Doświadczony golkiper AFC Bournemouth puścił sześć bramek w przegranym na wyjeździe 3:6 (0:3) meczu z Evertonem. Cztery razy został pokonany przez belgijskiego napastnika Romelu Lukaku, który z 16 trafieniami objął prowadzenie w klasyfikacji strzelców Premier League.
Wcześniej rozegrano szlagier kolejki. Prowadząca w tabeli Chelsea (59 pkt) w derbach Londynu wygrała u siebie 3:1 z trzecim Arsenalem (47). Bramki dla gospodarzy zdobyli Hiszpanie Marcos Alonso i Cesc Fabregas oraz Belg Eden Hazard, a honorowego gola dla gości - Francuz Olivier Giroud w doliczonym czasie gry.
(mal)