Co najmniej siedem medalowych szans będą mieć dzisiaj polscy lekkoatleci startujący w halowych mistrzostwach Europy w Belgradzie! W finałowych biegach zobaczymy Sofię Ennaoui, Justynę Święty, Małgorzatę Hołub, Marcina Lewandowskiego i Rafała Omelko. Anna Jagaciak-Michalska powalczy w finale trójskoku, a Tomasz Jaszczuk - skoku w dal. Być może szansę sięgnięcia po medale będą mieć dziś również nasi kulomioci, ale najpierw muszą przebrnąć przez kwalifikacje. W pierwszym dniu imprezy biało-czerwoni zdobyli dwa krążki - obydwa w skoku o tyczce: złoto wywalczył Piotr Lisek, a brąz Paweł Wojciechowski.
Aż dwie Polki wystartują dzisiaj - o 19:58 - w sześcioosobowym finale biegu na 400 m: Justyna Święty awansowała do finału z czasem 52,60, Małgorzata Hołub z czasem 52,76. Obie w swoich seriach półfinałowych były drugie.
Hołub w połowie dystansu traciła sporo do dwóch pierwszych zawodniczek, ale miała rewelacyjne ostatnie 100 m: nie tylko dogoniła rywalki, ale i zdołała awansować na drugą pozycję, która dała jej miejsce w finale. Przegrała jedynie z brązową medalistką igrzysk w Londynie na 400 m przez płotki Czeszką Zuzaną Hejnovą.
Nie nazywałabym się Hołub, gdybym się poddała. Nie pasuje mi ta bieżnia, ale zauważyłam w końcówce, że dziewczyny słabną, i wyczułam swoją szansę. Wszystkie w sobotę ruszą w finale bardzo mocno. Nie ma możliwości, żebyśmy z Justyną ułożyły jakąś taktykę i rozegrały ten bieg zespołowo. To niemożliwe w hali i na tym poziomie.Małgorzata Hołub
Podobnie dobrze taktycznie rozegrała swój bieg Święty, która jest aktualnie w życiowej formie. W swoim półfinale musiała uznać wyższość tylko Szwajcarki Lei Sprunger.
Czaiłam się do końca, bo czułam się świetnie i wiedziałam, że mogę je wyprzedzić. Szwajcarka Sprunger wydaje się poza zasięgiem. Za jej plecami może zdarzyć się wszystko. Jasne, że chciałabym w końcu stanąć na podium również indywidualnie. Wszystkie mamy w nogach już dwa biegi, więc każda będzie nieco zmęczona. Nasz trener powiedział, że kobiety są zdecydowanie zadziorniejsze od mężczyzn. Polskie dziewczyny nie odpuszczają i walczą do końca.Justyna Święty
W finale 400 m wystąpi również Rafał Omelko, który czasem 47,15 wygrał swój bieg półfinałowy, a biorąc pod uwagę wszystkie serie, miał czwarty rezultat.
Nie poszedłem dziś na noże. Nie było takiej potrzeby. Zrobię to w jutrzejszym finale. Pavel Maslak może zacząć od dwustu metrów w czasie 21,15. Byłbym w stanie się utrzymać, jednak nie jestem pewien, czy nie zapłaciłbym za to w końcówce. Nie mogę dać się ponieść emocjom. On jest raczej poza zasięgiem, ale inni za darmo nie dadzą mi srebrnego czy brązowego medalu.Rafał Omelko
Finał 400 m z udziałem Polaka rozpocznie się o 20:33.
Kilkanaście minut wcześniej, o 20:18, na bieżni pojawi się natomiast Marcin Lewandowski, który powalczy o medal na dystansie 1500 m. Do decydującego biegu awansował z czasem 3.43,70: w swojej serii był drugi za Niemcem Timo Benitzem. Trzeba przy tym podkreślić, że na ostatniej prostej Polak mocno wyluzował, bo wiedział, że już nikt mu drugiego miejsca nie zabierze.
Generalnie czas Lewandowskiego był trzecim w eliminacjach. Poza Niemcem szybszy był od niego również Czech Filip Sasinek.
O godzinie 19:45 rozpocznie się natomiast finał biegu na 1500 m, w którym zobaczymy Sofię Ennaoui. Zawodniczka, która otwarcie mówi, że przyjechała do Serbii, by walczyć o medal, do decydującego starcia awansowała pewnie, z czasem 4.11,91.
Swój bieg półfinałowy kontrolowała od początku do końca, a przed ostatnim okrążeniem wyszła na prowadzenie i pozostawiła rywalki w tyle. Na ostatniej prostej mocno zwolniła, bo jej przewaga była już bardzo duża.
W sobotę walczę o złoto. Dzisiaj wcale nie czułam się rewelacyjnie, a pewnie wygrałam swój bieg. Zazwyczaj jest tak, że dzień później jestem w gazie. Laura Muir będzie chciała wszystkim uciec, bo jest zawodniczką, która może narzucić bardzo mocne tempo i nie będzie ryzykowała sprinterskiej końcówki. Nie zrezygnuję jednak łatwo z marzeń i będę pilnowała odległości, żeby zaatakować na ostatnich metrach.Sofia Ennaoui
Wbrew pierwotnym planom Ennaoui powalczy w Belgradzie tylko o jeden medal: na mistrzostwa przyleciała wprawdzie zgłoszona na dwóch dystansach - 1500 i 3000 m - ale ostatecznie zdecydowała się startować tylko na krótszym.
W finale trójskoku rywalizować dziś będzie Anna Jagaciak-Michalska. Awansowała do niego z wynikiem 14,15 m - o siedem centymetrów lepszym od jej dotychczasowego rekordu życiowego i zaledwie o centymetr gorszym od rekordu Polski, który od sześciu lat należy do Małgorzaty Trybańskiej.
Początek finałowej rywalizacji w trójskoku: o godzinie 17:50.
W decydującej rozgrywce w skoku w dal biało-czerwone barwy reprezentował będzie natomiast Tomasz Jaszczuk. Jego 7,78 m było siódmym rezultatem eliminacji.
Najdalej wylądował w nich Ukrainiec Serhij Nykyforow - uzyskał 8,18 m, co w tym sezonie jest najlepszym wynikiem w Europie. By bezpośrednio awansować do finału, należało uzyskać 7,90 m, a poza Ukraińcem udało się to jeszcze trzem zawodnikom: Serbowi Lazarowi Anicowi (7,98), Albańczykowi Izmirowi Smajlajowi (7,98) i Szwedowi Michelowi Torneusowi (7,96).
Początek finałowego starcia w skoku w dal - o godzinie 19:32.
Halowe mistrzostwa Europy w Belgradzie potrwają do jutra. W sumie wystąpi w nich 33 polskich lekkoatletów.
(e)