Marek Goczał i Łukasz Łaskawiec zajęli drugie miejsce na piątym etapie Rajdu Dakar. Michał Goczał i Szymon Gospodarczyk utrzymują podium w klasyfikacji generalnej.

REKLAMA

Tym razem w pojedynku braci Goczałów lepszym okazał się Marek. Starszy z braci wraz ze swoim pilotem Łukaszem Łaskawcem uplasował się na znakomitej drugiej pozycji, chociaż do punktu kontrolnego na 121 kilometrze to on znów dyktował tempo całej klasie SSV. Ostatecznie ich strata do zwycięzców na mecie tego wyjątkowo trudnego etapu wyniosła zaledwie 2 minuty i 33 sekundy.

Problemy spotkały dziś niestety zwycięzców wczorajszego etapu. Michał Goczał i Szymon Gospodarczyk aż dwa razy przebili oponę, dodatkowo mieli problemy nawigacyjne. Pocieszający jest fakt, że pomimo sporej straty czasowej duet Cobant Energylandia Rally Team utrzymał się na trzecim miejscu w klasyfikacji generalnej klasy SSV. Tym razem załogi mierzyły się na trasie ze startem i metą w Rijadzie. Odcinek specjalny miał długość 395 kilometrów, rozgrywany był głównie po kamieniach i wydmach.

To był bardzo długi dzień. Odcinek specjalny mierzył niemal 400 kilometrów i był bardzo skomplikowany nawigacyjnie. W pierwszej sekcji mieliśmy ogromne kamienie, to była taka trialowa przeprawa. Później jechaliśmy korytami rzek i przez wydmy. Duża część odcinka to znowu pełny gaz, ale mieliśmy naprawdę ciekawe, interesujące, techniczne fragmenty - opisał na szybko charakterystykę odcinka Marek Goczał.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Czułem się dobrze, mieliśmy dobry feeling. Dojeżdżamy do mety na drugim miejscu, co na pewno jest powodem do zadowolenia. Jechaliśmy tyle, ile się dało. Daliśmy z siebie wszystko i to jest najważniejsze - zakończył starszy z braci reprezentujących barwy Cobant Energylandia Rally Team.

To był dla nas bez wątpienia najtrudniejszy i najgorszy odcinek tegorocznego Dakaru. Złapaliśmy dwa kapcie i kilka razy zabłądziliśmy. Musimy szybko poukładać sobie pewne rzeczy w głowie i wrócić do walki jeszcze bardziej skoncentrowani. Chcemy walczyć o podium w tej imprezie i nie możemy sobie już pozwolić na błędy - mówił Michał Goczał.

Jutro wracamy do walki. Mam nadzieję, że pech nas opuści. Jest mi przykro, ale na pewno się pozbieramy i damy z siebie wszystko - zakończył młodszy z braci Goczałów.

400 kilometrów ciężkiej przeprawy za nami. To był bardzo trudny nawigacyjnie etap. Kilka razy musieliśmy zawracać, szukać waypointów, nie wszystko wyglądało tak, jak moglibyśmy sobie tego życzyć. Najważniejsze jest to, że jesteśmy na mecie. Teraz jedziemy na biwak i przygotowujemy się do dalszej walki - podsumował Szymon Gospodarczyk, pilot Michała Goczała.

Jutro zawodnicy zmierzą się na ostatnim odcinku specjalnym przed dniem przerwy. Etap po raz kolejny rozpocznie i zakończy się w stolicy Arabii Saudyjskiej, Rijadzie. Zawodnicy klasy SSV powalczą na odcinku specjalnym o długości 348 kilometrów.