Kamil Stoch był bohaterem soboty na skoczni w Oslo-Holmenkollen. Wygrał kwalifikacje po skoku na odległość 134 metrów.

REKLAMA

Czuję się wspaniale, bardzo mnie cieszy, że mogłem sobie tak dłużej polecieć. Nie zmarzłem czekając na miejscu dla lidera kwalifikacji. Również mój pierwszy skok treningowy był bardzo dobry, ale warunki słabsze. Tym razem dopisały i warunki i sam skok - opowiada Kamil Stoch.

Trochę za wcześnie zacząłem się zbierać do lądowania i mnie docisnęło, ale po to się trenuje, żeby tak daleko latać. Wiązania może odrobinę pomogły, ale tu przede wszystkim dobry był sam skok. Ten obiekt jest bardzo ładny wizualnie i przyjemny w skakaniu, po prostu super. Rozbieg jest tu zupełnie inny niż kiedyś, równiez próg jest lepszy - ocenia skoczek z Zębu. Zacząłem się naprawdę cieszyć tymi skokami, moja forma się stabilizuje, trochę szkoda, że tak mało konkursów do końca sezonu, ale najlepsze przed nami - Planica - zakończył Stoch.

W nieco gorszym nastroju był natomiast Łukasz Rutkowski. Nie mogę porównać tej skoczni do starej, bo na niej nie skakałem, ale ta nowa jest nienajgorsza, nie narzekam. Ciągle pracuję nad swoją pozycją dojazdową, ale muszę być cierpliwy, nie jest łatwo - podsumował.

Powoli do swojej normalnej dyspozycji powraca z kolei Stefan Hula. Ta skocznia jest całkiem przyjemna, w porównaniu do starej, nieco większa, ale bardzo podobna. To skocznia norweska, a nie polska, ale będziemy (..) walczyć i starać się dobrze skakać. Są tu te zasłony wiatrowe, ale i tak trochę tu wieje. Mój skok w kwalifikacjach był najlepszy z tych dzisiejszych, ale do mojej normalnej dyspozycji jeszcze trochę mi brakuje i te skoki są przeciętne - skwitował Hula.