Przed nami ósma, ostatnia runda Rajdowych Mistrzostw Europy. O trzeci z rzędu tytuł powalczy Kajetan Kajetanowicz. Polak ma szansę dokonać tego, czego nie zrobił jeszcze nikt w historii. Nasz dziennikarz spotkał się z rajdowcem tuż przed imprezą zamykającą sezon.
Paweł Pawłowski RMF FM: To już końcówka sezonu. Czujesz zmęczenie?
Kajetan Kajetanowicz: Byłbym oszustem, gdybym powiedział, że nie jestem zmęczony. Faktycznie, to jest bardzo zwariowany sezon; bardzo mocno skondensowany. Jesteśmy po siedmiu rundach Mistrzostw Europy. W międzyczasie urodziła mi się córka - największe szczęście w moim życiu. Kocham ją bardzo i staram się ten czas pogodzić. Jeśli chodzi o czas, to na Rajdzie Rzymu pokazał nam jak jest nieubłagany! Walczyliśmy o zwycięstwo i w zasadzie można powiedzieć, że przegraliśmy o jedno mrugniecie okiem czyli o 0,3 sekundy. Jak ktoś czasami mruga zalotnie, to to nawet dłużej trwa. Także jest to męczący i wymagający sezon. Natomiast kocham to, co robię i to mi daje siłę, którą czerpię również z dopingu fanów. To też mnie niesie i jest zawsze motywujące.
Przed Tobą ostatnia runda Mistrzostw Europy - Rajd Lipawy. Przewaga nad Bruno Magalhaesem jest bezpieczna?
Trochę zmartwiłem się patrząc na listę zgłoszeń. Nie ma dwóch zawodników, na których liczyłem. Chodzi o to, że teraz będę musiał bardzo mocno pilnować pozycji Bruna. Trudno się jedzie, patrząc i kontrolując sytuację. Jestem fighterem i zawsze chcę walczyć o zwycięstwa. To jest wymagający sezon. Już mówiliśmy, że walczę o mistrzostwo Europy; trzecie z rzędu mistrzostwo Europy. To jest coś niesamowitego, czego nie dokonał nie tylko żaden Polak, ale nikt w historii. Dlatego jest to dla mnie bardzo ważne. Jednocześnie chciałbym wygrywać rajdy, więc zachowanie tego kompromisu będzie bardzo trudne - między ryzykiem, zabawą, a właśnie tym głównym celem.
Rajd Lipawy to odcinki szutrowe. Nawierzchnia sprzyjająca?
To ósma i ostatnia runda - decydujące rozdanie. Rajd szutrowy. Bardzo szybkie odcinki specjalne, przebiegające również przez lasy. Maksymalne prędkości to blisko 200 km/h - takie mamy skrzynie biegów. One są i tak skrócone, żeby auto mocno przyśpieszało. Ale wyobraźcie sobie: blisko 200 km/h mknąc przez szczyty, skoki zakręty m.in. w lasach. Bardzo dużo adrenaliny wtedy pojawia się we krwi. Myślę, że serce jest wtedy najmocniejszą pompą na świecie! Ale to właśnie kwintesencja rajdów! Duże prędkości, głębokie poślizgi - kibice mają dużo frajdy na takim rajdzie.
Dwa lata temu urwałeś tam koło. Wpływa to jakoś na nastawienie psychiczne przed rajdem?
W ubiegłym roku byliśmy w podobnej sytuacji. Musiałem bronić pozycji lidera i tutaj będzie tak samo. Myślę, że ważne jest żeby skoncentrować się na swojej pracy i przede wszystkim jednym rywalu. To Bruno Magalhaes - tylko on ma szanse wygrać z nami i zdobyć mistrzostwo Europy. Myślę, że to będzie kluczowa rozgrywka w sezonie, chociaż siedem radów za nami, każdy bardzo ekscytujący, to tutaj muszę się wyjątkowo skoncentrować.
Czujesz presję przed decydującą rundą?
Skłamałbym, gdybym powiedział, że nie odczuwam presji. To jest bardzo odpowiedzialne zadanie powierzone mi przez sponsorów i kibiców. Sam bardzo dużo od siebie oczekuję. Wyznaczyłem sobie taki cel na początku sezonu. Wygraliśmy też rajd i odcinków specjalnych mnóstwo, ale najważniejsze jest dokonać tego, czego nie dokonał nikt w historii! Trzeba zdobyć trzeci raz z rzędu tytuł mistrza Europy. Obciążenie i presja gdzieś z tyłu głowy są dość znaczne. Radziliśmy sobie z trudnymi sytuacjami - w mojej karierze było ich trochę. Liczę, że tym razem ze wsparciem mojego zespołu, który daje mi wiele siły i motywacji, dokonamy tego, czego nie dokonał jeszcze nikt. To będzie coś niesamowitego! Mam nadzieję, że będziecie nas wspierać w tym wszystkim, bo to daje nam powera, dodatkowej siły i uśmiechu na twarzy przy tym, co robimy. Nie jest to łatwe zadanie, ale kochamy to.
O trzecie miejsce walczy Łukjaniuk. Obserwujesz rywalizację, która rozgrywa się za Tobą i Magalhaesem?
Kusi mnie ta walka o pierwsze miejsce na Rajdzie Lipawy, ale chciałbym pilnować pozycji lidera w mistrzostwach Europy. Chcę to zrobić dla swoich kibiców i partnerów. Myślę, ze również należy się to mojemu zespołowi, który bardzo ciężko pracował przez cały rok. No i mojej rodzinie, która też odczuła, jak wymagające jest to zadanie. Głównym celem jest walka o mistrzostwo Europy, aczkolwiek na pewno powolutku nie pojadę.