Startujący jutro kolarski Tour de France kobiet zgromadzi na starcie 22 zespoły i ponad 150 zawodniczek, które rywalizować będą na 8. etapach łącznej długości ponad 960 km. W gronie kandydatek do czołowych miejsc jest Katarzyna Niewiadoma (Canyon-SRAM), trzecia w ubiegłym roku.

REKLAMA

Głównymi pretendentkami do zwycięstwa będą jednak Holenderki - mistrzyni świata Annemiek van Vleuten (Movistar) i demonstrująca wysoką formę Demi Vollering (SD Worx). Przed rokiem właśnie te dwie zawodniczki stanęły na podium wraz z trzecią w klasyfikacji generalnej Niewiadomą.

40-letnia Van Vleuten, kończąca w tym roku karierę, wygrała w tym sezonie hiszpańską Vueltę i Giro d'Italia i nie ukrywa, że jej celem jest Tour de France i obrona tytułu mistrzyni świata. Sprzyjać jej będzie trasa tegorocznej edycji - decydujące będą bowiem dwa ostatnie etapy - siódmy z finałową wspinaczką na Col du Tourmalet (2115 m n.p.m.) i ósmy - jazda indywidualna na czas w Pau. Doświadczona Holenderka w obu tych specjalnościach jest prawdziwą mistrzynią.

14 lat młodsza Vollering ma w tym sezonie zwycięstwa w pięciu prestiżowych wiosennych klasykach i czteroetapowym wyścigu Vuelta a Burgos. Z występu w Giro d'Italia zrezygnowała, poświęcając się całkowicie przygotowaniom do TdF. Podobnie postąpiła 28-letnia Katarzyna Niewiadoma, zaszywają się w górach w okolicy Andory i trenując z myślą o najtrudniejszych etapach lipcowego wyścigu. Marzy o zwycięstwie etapowym, ale myśli też o klasyfikacji generalnej. Dlatego zapoznała się wcześniej z trasami etapów, wraz ze swymi szkoleniowcami dostosowała plan treningów do specyfiki wyścigu i zwracała szczególną uwagę na doskonalenie jazdy w górach oraz rywalizacji na czas.

Obok Niewiadomej na trasie pojawią się jeszcze trzy Polki - 26-letnia Marta Lach (Ceratizit-WNT), jej rówieśniczka Agnieszka Skalniak-Sójka (Canyon SRAM) i 24-letnia Kaja Rysz (Lifeolus Whaoo). Dwie ostatnie debiutują w TdF, Lach startowała w ubiegłym roku, ale musiała się wycofać po kraksie na piątym etapie.

Obok van Vleuten, Vollering i Niewiadomej w gronie faworytek wymieniane są Juliette Labous (DSM), druga w tegorocznym Giro d'Italia, wielokrotna mistrzyni Hiszpanii Mavi Garcia (Liv Racing), utytułowana Włoszka Elisa Longo-Borghini oraz zawodniczki ekipy FDJ-Suez - Włoszka Marta Cavalli, Francuzka Evita Muzic i Dunka Cecile Utrup Ludwig oraz Ashleigh Moolman z RPA (AGInsurance-Soudal-Quick Step).

Trzy prędkości kobiecego kolarstwa

Organizatorzy, zachęceni ubiegłorocznym sukcesem i rosnącym zainteresowaniem kobiecym kolarstwem (ubiegłoroczna edycja miała we Francji 20-milionową publiczność telewizyjną), pragną ugruntować pozycję imprezy i wykorzystać ją do dalszej popularyzacji tego sportu w wykonaniu pań. Przestrzegają jednak przed nadmiernym optymizmem. Zachowujemy ostrożność - przyznaje Marion Rousse, dyrektor wyścigu.

Naszym celem jest przeprowadzić solidny Tour de France i nie "jechać" szybciej niż rozwój kolarstwa kobiet - wyjaśnia. Choć wiele drużyn kobiecych jest obecnie wspieranych przez elitarne formacje męskiego peletonu, różnica w stosunku do mężczyzn pozostaje znacząca. Nadal zauważalna jest przepaść między małymi zespołami na poziomie kontynentalnym a "drużynami światowymi" World Touru, które gwarantują zawodniczkom minimalną pensję w wysokości 32 100 euro rocznie, podobnie jak w drużynach męskich drugiego poziomu.

Kobiece kolarstwo ma trzy prędkości - zauważył już w zeszłym roku Stephen Delcourt, szef FDJ-Suez, jednego z czołowych zespołów. Dlatego też nie chcemy od razu wyruszać w dziesięciodniowy Tour de France, nawet jeśli chcemy się rozwijać w dłuższej perspektywie. Tour przynosi sponsorów, popularność, pieniądze. Ale wciąż jest wiele do zrobienia - zauważa były kolarz.

Tegoroczna trasa, również w ocenie samych zawodniczek, jest bardzo ciekawa. Tym razem wyścig omija Paryż, startując z Clermont-Ferrand na 960-kilometrową trasę prowadzącą przez trzy regiony - Owernię-Rodan-Alpy, Nową Akwitanię i Oksytanię. Po przekroczeniu Masywu Centralnego i przejechaniu w pobliżu słynnej jaskini Lascaux w Perigord, w Pirenejach rozegrany zostanie królewski etap z sekwencją przełęczy Aspin i Tourmalet. Dzień później ostatnim sportowym akcentem będzie, w niedzielę 30 lipca, 22-kilometrowa jazda na czas w Pau. W sumie na zawodniczki czeka 14 tys. metrów przewyższenia z 26 premiowanymi podjazdami.

Niebagatelna, jak na kobiece kolarstwo, jest kwota przeznaczona na nagrody. Ogólna suma to 250 tys. euro, w tym 50 tys. dla triumfatorki. To co prawda dziesięć razy mniej niż w męskiej edycji TdF, ale więcej niż suma nagród finansowych wyścigu Paryż-Nicea, organizowanego także przez ASO.

Trasa Tour de France Femmes 2023

1. etap - 23.07.23 (niedziela): Clermont-Ferrand - Clermont-Ferrand (124 km)

2. etap - 24.07.23 (poniedziałek): Clermont-Ferrand - Mauriac (148 km)

3. etap - 25.07.23 (wtorek): Collonges la Rouge - Montignac-Lascaux (147 km)

4. etap - 26.07.23 (środa): Cahors - Rodez (177 km)

5. etap - 27.07.23 (czwartek): Onet le Chateau - Albi (126 km)

6. etap - 28.07.23 (piątek): Albi - Blagnac (122 km)

7. etap - 29.07.23 (sobota): Lannemezan - Col du Tourmalet (90 km)

8. etap - 30.07.23 (niedziela): Pau - Pau, idywidualnie na czas (22 km).