Jan Zieliński w parze z tenisistką z Tajwanu Su-Wei Hsieh triumfowali w grze mieszanej wielkoszlemowego turnieju Australian Open w Melbourne.
W finale pokonali Brytyjczyka Neala Skupskiego i Amerykankę Desirae Krawczyk 6:7 (5-7), 6:4, 11-9.
To pierwszy wielkoszlemowy tytuł 27-letniego Polaka i siódmy 38-letniej Hsieh, która jednak sześć poprzednich wywalczyła w deblu.
Title town for Su-Wei Hsieh & @zielaczekk They save a championship point to defeat Krawczyk & Skupski 6-7(5) 6-4 [11-9] in the mixed doubles final! pic.twitter.com/NqHKIrd0Yu
AustralianOpenJanuary 26, 2024
Sealed in style Su-Wei Hsieh & @zielaczekk win 4 straight games to take the second set 6-4 over Krawczyk & Skupski.A Match Tiebreak will decide this mixed doubles final!#AusOpen #AO2024@wwos @espn @eurosport @wowowtennis pic.twitter.com/C0RbGMYmZ3
AustralianOpenJanuary 26, 2024
Genius at work Su-Wei Hsieh smacking back a 200kmh serve like it's nothing #AusOpen #AO2024@wwos @espn @eurosport @wowowtennis pic.twitter.com/SK1ljS66td
AustralianOpenJanuary 26, 2024
Był to 25. wielkoszlemowy finał z udziałem tenisisty z Polski i dziewiąty zwycięski. Zieliński jest piątym polskim tenisistą, po Jadwidze Jędrzejowskiej, Wojciechu Fibaku, Łukaszu Kubocie i Idze Świątek, który może pochwalić się trofeum w jednej z czterech najbardziej prestiżowych tenisowych imprez.
To jednocześnie pierwsze polskie zwycięstwo w mikście.
Finał rywalizacji, rozgrywanej tylko przy okazji turniejów wielkoszlemowych i w igrzyskach olimpijskich, miał niezwykle wyrównany przebieg.
W pierwszej partii obie pary odnotowały po jednym przełamaniu, a rozstrzygnięcie nastąpiło w tie-breaku, gdzie w głównej roli wystąpiła Krawczyk, której ojciec jest Polakiem.
W drugim secie także rozstawiona z numerem drugim para amerykańsko-brytyjska, która dwukrotnie (2021-22) zwyciężyła w Wimbledonie, po przełamaniu - wskutek podwójnego błędu serwisowego Zielińskiego - objęła prowadzenie 4:2.
Wtedy jednak ekspresyjny Polak i opanowana, bardzo doświadczona zawodniczka z Tajwanu zaczęli grać jak w transie. Praktycznie nie mylili się.
Decydującą rozgrywkę Zieliński i Hsieh również zaczęli lepiej, odskoczyli na 4-0, później prowadzili 6-2 czy 7-4. Wtedy jednak przytrafiło im się kilka błędów, Skupski popisał się dwoma asami i to rywale mieli meczbola (9-8). Ostatnie słowo należało jednak do Hsieh i Zielińskiego, który skutecznym returnem zaskoczył Brytyjczyka.
"Dobraliśmy się w zasadzie w ostatniej chwili, ale tak dobrze to działało, że mam nadzieję, iż nie po raz ostatni zagraliśmy razem" - podkreślił po meczu Zieliński.