W niedzielę, po dniu przerwy kierowcy rywalizujący w Dakarze wrócili na trasę. Szósty etap prowadzący z Arequipa do San Juan de Marcona liczył ponad 800 kilometrów, z czego ponad 310 wyniósł odcinek specjalny. Właśnie ten odcinek okazał się nieszczęśliwych dla Jakuba Przygońskiego, który uszkodził samochód i stracił czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej.
Szósty etap był niezwykle trudny technicznie dla kierowców, którzy na odcinek dojazdowy musieli wyruszyć bardzo wcześnie.
Na dojazdówce jechaliśmy słynną trasą Pan Americana, która słynie z niebezpiecznych tirów wyprzedzających w niewidocznych zakrętach... Etap był bardzo trudny, ponieważ były bardzo techniczne wydmy. Startowaliśmy w okolicach południa wtedy piasek jest bardzo miękki - opowiada Szymon Gospodarczyk - pilot, który wrócił do rywalizacji po dwóch etapach przerwy spowodowanych awarią samochodu.
Pecha miał Jakub Przygoński kończący piąty etap na czwartej pozycji. W niedzielę, już na początku rywalizacji w jego samochodzie awarii uległa skrzynia biegów. Nie udało się jej naprawić, serwis musiał ją wymienić. Przygoński stracił ponad godzinę, później starał się odrabiać straty, ale do mety dojechał na 13. pozycji.
Wygrał jadący peugotem Francuz Sebastian Loeb. Drugie miejsce w niedzielę zajął Katarczyk Nasser Al-Attiyah (Toyota) ze stratą 2.17, ale utrzymał pozycję lidera klasyfikacji generalnej, a jako trzeci na mecie etapu zameldował się Hiszpan Carlos Sainz (Mini) ze stratą 6.56. Przygoński do zwycięzcy etapu stracił blisko półtorej godziny.
W rywalizacji motocyklistów triumfował na 6. etapie Chilijczyk Pablo Quintanilla (Husqvarna). Maciej Giemza zajął 19. miejsce ze stratą 45.25, a Adam Tomiczek był 22. - strata 54.39. W klasyfikacji generalnej prowadzi Quintanilla, Tomiczek jest 21. a Giemza 28.
Na piątym miejscu ukończył niedzielny etap w kategorii quadów Kamil Wiśniewski, który stracił ponad 50 minut do zwycięzcy i lidera klasyfikacji po sześciu etapach Argentyńczyka Nicolasa Cavigliasso. W "generalce" Wiśniewski awansował na czwarte miejsce, za trójką kierowców argentyńskich.
Do niedzielnego etapu nie wystartowała już załoga Aron Domżała i Maciej Marton. Pomimo starań, nie udało się wydobyć ich Toyoty z wąskiego kanionu, w który wjechali we mgle tuż przed końcem piątkowego etapu.
Opracowanie: Magdalena Opyd