Ostatnie mistrzostwa świata w piłce nożnej, w Korei i Japonii, nie należały do udanych. Właściwie można powiedzieć, że jedynym sukcesem był sam udział w tej imprezie po 16 latach przerwy.
A miało być tak pięknie. Polska we wspaniałym stylu awansowała do azjatyckich finałów; tak wspaniałym, że niektórzy marzyli nawet o medalu. Szczęście sprzyjało nam też – tak się przynajmniej wtedy wszystkim wydawało – przy losowaniu grup. Rywalami Polaków była Korea Południowa, Portugalia i USA.
Już pierwszy mecz – z Koreą – pozbawił jednak wszystkich złudzeń. Polacy w fatalnym stylu przegrali 2:0. A potem było jeszcze gorzej – w meczu, który decydował o wyjściu z grupy, podopiecznych Jerzego Engela roznieśli Portugalczycy, 4:0. Nokaut. Na osłodę było zwycięstwo w meczu o pietruszkę – 3:1 z USA i powrót do domu.
Polska szybko pożegnała się z niegościnną Koreą, Jerzy Engel pożegnał się z reprezentacją. A z występów Polaków wszystkim najbardziej zapadło w pamięć kontrowersyjne wykonanie polskiego hymnu narodowego przez Edytę Górniak.
Dodajmy, że reprezentacja Polski dwukrotnie zajęła trzecie miejsce w mistrzostwach świata - w 1974 roku w Niemczech i w 1982 roku w Hiszpanii. W mistrzostwach Europy Polakom wciąż nie udało się zagrać…