Piłkarze Legii Warszawa przegrali pierwszy mecz w tym sezonie ekstraklasy. W 11. kolejce ulegli na własnym stadionie Jagiellonii Białystok 1:2, ale utrzymali prowadzenie w tabeli. Stołeczna Polonia i Lech Poznań są jednak coraz bliżej. Było to piąte spotkanie, w którym warszawianie pierwsi stracili gola, ale pierwsze, które przegrali.
W 36. minucie prowadzenie dla gości uzyskał Dawid Plizga. Nadzieje gospodarzy odżyły osiem minut po przerwie, kiedy wyrównał Jakub Rzeźniczak. Ostatnie słowo należało jednak do ekipy z Białegostoku i Tomasza Frankowskiego. Wykorzystując gapiostwo i niezrozumienie środkowych obrońców Legii w 76. minucie zapewnił on Jagiellonii pierwsze w historii zwycięstwo przy ul. Łazienkowskiej. To było 164. trafienie "Franka" w ekstraklasie. Brakuje mu tylko trzech, by zrównać się z zajmującej trzecie miejsce wśród najlepszych snajperów wszech czasów Gerardem Cieślikiem.
"Jaga" wciąż nie przegrała w tym sezonie na obcym boisku, a Legia straciła miano niepokonanej w tym sezonie drużyny, choć pozostała na pozycji lidera. Nad stołeczną Polonią i Lechem Poznań, które wygrały w tej kolejce, ma już jednak tylko punkt przewagi. Do tej dwójki może w niedzielę dołączyć Górnik Zabrze. Zespół trenera Adama Nawałki, który nie znalazł jeszcze pogromcy, zmierzy się na własnym stadionie z KGHM Zagłębiem Lubin.
Polonia pokonała w sobotę w Bielsku-Białej Podbeskidzie 1:0. W czwartym z rzędu ligowym zwycięstwie piłkarzom "Czarnych Koszul" nie przeszkodził fakt, że w trzecim kolejnym spotkaniu nie wykorzystali rzutu karnego. Tym razem pechowcem okazał się Paweł Wszołek. Jedynego gola dla gości zdobył ich kapitan Łukasz Piątek. "Górale" czekają na wygraną na własnym stadionie od 25 lutego.
Ponad 15 lat na zwycięstwo nad Widzewem w Łodzi czekał natomiast Lech Poznań. W piątek wygrał 1:0, a bramkę na wagę trzech punktów zdobył w końcówce Rafał Murawski.
"Kolejorz" w tym sezonie z obcych stadionów wywiózł już 15 z 18 możliwych do zdobycia punktów. W Łodzi martwią się z kolei, że za tydzień znowu na boisko wyjdą w piątek - tego dnia widzewiacy nie wygrali meczu od powrotu do ekstraklasy w 2008 roku.
Podopieczni trenera Radosława Mroczkowskiego wygrali pierwsze cztery mecze w sezonie i prowadzili w tabeli, ale w kolejnych siedmiu wywalczyli tylko pięć punktów i spadli na siódme miejsce.
Równie skutecznie jak Lech na wyjeździe gra w bieżących rozgrywkach Lechia Gdańsk. Tym razem "odczarowała" stadion chorzowskiego Ruchu, na którym "Niebiescy" byli dotąd niepokonani.
Rozstrzygnięcie, podobnie jak w Łodzi, nastąpiło w końcowych minutach - cztery minuty przed końcem spotkania do bramki gospodarzy trafił Kacper Łazaj. To pierwszy gol w ekstraklasie tego 17-latka, który przejął od zawodnika Widzewa Mariusza Stępińskiego miano najmłodszego strzelca bramki w tym sezonie.
Lechia podtrzymała miano drużyny bezkompromisowej. Jej obecny dorobek to sześć zwycięstw i pięć porażek. Remisu nie zanotował w tym sezonie także Piast Gliwice, który w sobotę niespodziewanie wygrał we Wrocławiu ze Śląskiem 3:1.
Beniaminek przegrywał po trafieniu Sebastiana Mili, ale jeszcze przed przerwą objął prowadzenie, a w drugiej połowie przypieczętował wygraną. W przełamaniu serii czterech porażek pomógł m.in. piąty w rozgrywkach gol Wojciecha Kędziory.
Oprócz spotkania w Zabrzu, w niedzielę Korona Kielce podejmie Wisłę Kraków. Na zakończenie tej serii, w poniedziałek, PGE GKS Bełchatów spotka się z Pogonią Szczecin.