Chociaż Jan Krzysztof Duda długo liderował w warszawskim turnieju z cyklu Grand Chess Tour, na końcu musiał uznać wyższość Magnusa Carlsena. Norweg zgromadził 24 punkty i w końcowej klasyfikacji wyprzedził Polaka o punkt. Kolejny z naszych reprezentantów - Radosław Wojtaszek uplasował się na 7. miejscu.
Zwycięzca sprzed roku, 25-letni Jan Krzysztof Duda ostatni dzień turnieju rozpoczynał na pozycji lidera z przewagą pół punktu nad Magnusem Carlsenem. Norweg zaczął zawody źle i nie udało mu się zwyciężyć w żadnej z siedmiu pierwszych partii.
Później jednak wieloletni mistrz świata i lider światowego rankingu szachowego udowodnił, że nadal jest najlepszy także w szachach błyskawicznych. To Norweg kontynuował w czwartek znakomitą passę, a Polak tracił punkty i w rezultacie przesunął się na drugą pozycję ustępując Carlsenowi.
O triumfie w zmaganiach odbywających się w Centrum Konferencyjnym Polin na Muranowie decydował bezpośredni pojedynek Carlsen-Duda. Norweg zgromadził 23,5 pkt, a Duda o jeden mniej. Tylko wygrana dawała Polakowi możliwość zrównania się z rywalem i doprowadzenie do dogrywki o zwycięstwo w całym turnieju.
Duda grając czarnymi miał w końcówce gońca i dwa piony przeciwko wieży. Norweg znany z tego, że jest prawdopodobnie najlepiej rozgrywającym "końcówki" szachistą wszechczasów, bronił się precyzyjnie i nie dał się pokonać. Partia zakończyła się remisem.]
Miejsce na pewno jest bardzo dobre, ale to dla mnie trochę gorzkie doświadczenie. Dzisiaj grałem relatywnie dość słabo. Rozdałem rywalom za dużo prezentów, a Magnus z kolei miał bardzo dużo szczęścia. W pewnym momencie, można powiedzieć, zgubiłem wątek i nawet drugie miejsce było zagrożone. Na szczęście udało mi się wygrać dwie kluczowe partie. W decydującym pojedynku z Magnusem miałem bardzo dobrą możliwość zwycięstwa i trochę mnie to irytuje, bo widziałem jedną dobrą kontynuację, którą odrzuciłem - opowiadał po zakończeniu turnieju Jan Krzysztof Duda.
Wcześniej arcymistrz z Wieliczki rozpoczął dzień od wygranej z reprezentującym Rumunię Węgrem Richardem Rapportem, rewanżując się za pierwszą porażkę w turnieju, jakiej doznał poprzedniego dnia. Następnie przegrał z reprezentującym Holandię Anishem Girim, co kosztowało go utratę prowadzenia na rzecz Carlsena, który obydwie swoje partie wygrał (18,5:19).
Druga z rzędu porażka Dudy, tym razem z Levonem Aronianem, dała Norwegowi już cały punkt przewagi (18,5:19,5). W kolejnych rundach Polak wygrał z reprezentującym Rumunię Ukraińcem Kiryłem Szewczenko, przegrał z Francuzem Maxime'em Vachier-Lagrave, pokonał też Amerykanina Wesleya So i Rumuna Bogdana-Daniela Deaca.
W przedostatniej rundzie turnieju doszło do "polskich derbów", w których Duda ponownie wygrał, tym razem białymi, z Wojtaszkiem. Dało mu to szansę na odrobienie straty do lidera w hitowym pojedynku z Carlsenem, gdyż ten równocześnie stracił poł punktu, remisując z Aronianem.
W turnieju w Warszawie brali udział zawodnicy ze światowej elity, w tym pięciu arcymistrzów z czołowej szóstki rankingu FIDE w szachach szybkich.
Pula nagród wynosiła 175 tys. dolarów. Zwycięzca otrzymał 40 tys., a zdobywca drugie miejsca 30. Dziesiąta lokata oznaczała premię 7 tys. dol.
Magnus Carlsen został w Warszawie zwycięzcą turnieju z cyklu Grand Chess Tour w szachach szybkich i błyskawicznych. Norweg zgromadził 24 punkty i wyprzedził Jana-Krzysztofa Dudę - 23 oraz Wesleya So i Levona Aroniana - po 21,5. Radosław Wojtaszek był siódmy - 13,5.