GKS Tychy pokonał KH Sanok 2:0 w pierwszym finałowym starciu o mistrzostwo Polski w hokeju na lodzie. Bliżej brązowego medalu jest natomiast ekipa JKH GKS Jastrzębie-Zdrój. W pierwszym spotkaniu o trzecie miejsce zespół 44-letniego napastnika Richarda Krala wygrał z Aksam Unią Oświęcim 6:3.
Każdy wygrany mecz jest na wagę złota i w każdym trzeba zostawić serce na lodzie. Cieszymy się przede wszystkim z dobrej gry w defensywie - powiedział po zwycięstwie kapitan reprezentacji Polski i napastnik GKS Tychy Marcin Kolusz.
To jego zespół lepiej zaczął pierwszą bitwę w finale play-offów. Tyszanie byli agresywniejsi, ich ataki były bardziej składne. GKS objął prowadzenie po dosyć kuriozalnej akcji. Jakub Witecki podał wzdłuż bramki do Radosława Galanta. Ten chciał uderzyć z forhendu, ale nie trafił w krążek. Wobec tego spróbował strzału z bekhendu i choć był on dużo słabszy, "guma" wtoczyła się do bramki pod parkanem Johna Murraya. Co ciekawe, bramka padła w okresie, gdy lekką przewagę osiągnął Sanok. Najlepszą okazję dla niego zmarnował jednak Petr Szinagl po idealnym dograniu Samsona Mahboda (dobra interwencja parkanem Sztefana Żigary’ego).
Na początku drugiej tercji Adam Bagiński ładnie wycofał do Pavla Mojżisza, a ten podwyższył na 2:0. Nie bez winy był John Murray, który przepuścił krążek pod łapaczką.
W drugiej odsłonie powiało hokejem z niższych lig zza oceanu. Pełno było prowokacji, brzydkich fauli, nie brakowało bójek, jak ta Macieja Sulki z Mayckiem Bayrackiem. Zawodnicy często trafiali do boksu kar. Po faulu Krzysztofa Zapały za bramką rywala gospodarze grali ponad minutę w przewadze pięciu na trzech, ale bez skutku.
Goście częściej faulowali, ale grając w osłabieniu zyskiwali niesamowite wsparcie Murraya, który obronił kilka groźnych strzałów, m.in. Laduslava Havlika.
W trzeciej tercji sanoczanie dzielnie dążyli do odrobienia strat. Najlepszą okazję na zdobycie kontaktowej bramki miał w 49. minucie Martin Vozdecky. Zdawało się, że strzela z ostrego kąta do pustej bramki, ale Żigardy zdołał się przemieścić. Działo się to w okresie przewagi liczebnej gości (kara za nadmierną ilość graczy dla tyszan).
Później, po podaniu Martina Richtera próbował jeszcze Szinagl, ale Żigardy obronił parkanem.
Trenerzy sanoczan zagrali va banque w końcówce i wycofali bramkarza na 2,5 minuty przed końcem trzeciej tercji. Zaowocowało to sytuacją Vozdeckiego, ale później ciężko było szóstce gości wjechać do tercji GKS-u.
GKS Tychy - Ciarko PBS Bank KH Sanok 2:0 (1:0, 1:0, 0:0)
1:0 Radosław Galant (15:17 Jakub Witecki, Milan Baranyk), 2:0 Mojżisz (24:07 Adam Bagiński, Tomasz Malasiński).
JKH GKS Jastrzębie-Zdrój - Aksam Unia Oświęcim 6:3 (2:1, 2:1, 2:1)
1:0 Pasiut (00:14 Laszkiewicz), 2:0 Kral (11:09 Pastryk), 2:1 Tvrdoń (11:42 Gabryś, Wojtarowicz), 2:2 Lipina (24:54 Wojtarowicz), 3:2 Bryk (27:27 Urbanowicz, Pastryk), 4:2 Pasiut (35:54 Laszkiewicz, Bordowski), 4:3 Tvrdoń (46:47 Ciura, Wojtarowicz), 5:3 Bordowski (56:51 Labryga, Laszkiewicz w przewadze), 6:3 Bordowski (58:28 Laszkiewicz do pustej bramki).