Trzęsienie ziemi w światowej lekkoatletyce! Światowa Agencja Antydopinowa zaleca zawieszenie udziału Rosji we wszystkich międzynarodowych zawodach lekkoatletycznych – w tym Igrzyskach Olimpijskich. Powodem jest odkrycie gigantycznego skandalu dopingowego, który zdaniem autorów raportu godny jest „epoki Związku Radzieckiego”.
Według przedstawionych w Genewie rezultatów dochodzenia niezależnej komisji śledczej - powołanej przez Światową Agencję Antydopingową - moskiewskie laboratorium zniszczyło blisko półtora tysiąca "podejrzanych" próbek pochodzących z kontroli antydopingowych rosyjskich zawodników w ramach szeroko zakrojonego systemu korupcyjnego. W gigantyczną aferę zamieszani są przedstawiciele Międzynarodowego Stowarzyszenia Federacji Lekkoatletycznych (IAAF) oraz rosyjskie władze, służby specjalne, trenerzy i sami sportowcy.
Autorzy raportu twierdzą, że Rosja dokonała dzięki tym praktykom "sabotażu" rezultatów igrzysk olimpijskich w Londynie, a dwa lata później rosyjskie służby specjalne przejęły kontrole nad antydopingowym laboratorium w Soczi. Dowody dotyczące działań kryminalnych w tej sferze - w które zamieszany jest "jeden lub więcej krajów" - przekazane zostały Interpolowi i francuskiemu wymiarowi sprawiedliwości. Mają one koordynować międzynarodowe śledztwo w tej sprawie. Rezultaty dotychczasowego dochodzenia są "gorsze, niż się spodziewaliśmy" - oświadczył jeden z członków komisji w Genewie.
Już wcześniej - po doniesieniach mediów - francuska prokuratura wszczęła śledztwo pod zarzutem korupcji i prania brudnych pieniędzy przeciwko byłemu szefowi IAAF Sengalczykowi Lamine’owi Diackowi, który miał przyjmować od Rosjan wysokie łapówki. Na celowniku nadsekwańskiego wymiaru sprawiedliwości znaleźli się również m.in.: doradca prawny Diacka, rosyjski skarbnik IAAF i francuski lekarzowi Gabrielowi Dolle, który odpowiedzialny był w tej organizacji za walkę z nielegalnym dopingiem.
(mal)