Kamil Majchrzak pokonał reprezentanta gospodarzy Arthura Cazaux 6:4, 2:6, 6:4, 6:4 na otwarcie w wielkoszlemowym French Open. Kolejnym rywalem tenisisty, który po raz pierwszy awansował do drugiej rundy paryskiego turnieju, będzie rozstawiony z "15" Norweg Casper Ruud.

REKLAMA

Majchrzak, który korzysta w Paryżu z tzw. zamrożonego rankingu, miał podwójne szczęście przy okazji tegorocznej edycji tej imprezy. Najpierw 126. na liście ATP zawodnik uniknął gry w kwalifikacjach po wycofaniu się kilku wyżej notowanych rywali, a w pierwszej rundzie trafił na 452. w tym zestawieniu Cazaux. 18-letni Francuz dostał od organizatorów tzw. dziką kartę i w poniedziałek zadebiutował w głównej drabince Wielkiego Szlema.

Mimo to grający bez kompleksów reprezentant gospodarzy, który mógł liczyć na doping zasiadających na trybunach kibiców, sprawił 25-letniemu Polakowi trochę kłopotów. W pierwszym secie to właśnie nastolatek jako pierwszy popisał się przełamaniem, po którym prowadził 4:2. Taki rozwój wypadków zmotywował wyżej notowanego z graczy, który nie oddał przeciwnikowi już ani jednego gema w tej odsłonie.

Francuz nie zniechęcił się i w kolejnej partii skutecznie odpierał ataki Majchrzaka. Wybronił się przed stratą podania w pierwszym, trzecim oraz siódmym gemie. Jego wysiłki przyniosły też efekt w postaci dwóch "breaków", które zanotował zaraz po tym, jak sam wyszedł z opresji przy własnym serwisie. Dzięki drugiemu z nich wyrównał stan rywalizacji w meczu.

W trzecim secie role się nieco odwróciły. Tym razem to Polak w drugim i czwartym gemie przy własnym podaniu musiał się długo bronić, ale zrobił to z dobrym skutkiem. Sam z kolei przy stanie 2:2 zapisał na swoim koncie jedyne przełamanie na wagę zwycięstwa w tej odsłonie.

Długiej walki w poszczególnych gemach nie brakowało też w partii numer cztery, w której Polak pełnił rolę uciekającego. O ile jednak przewagę 2:0 roztrwonił, to potem znów odskoczył (4:2) i tym razem już się nie dał dogonić. Cazaux w dziewiątym gemie obronił jedną piłkę meczową, a następnie poprosił o przerwę medyczną, podczas której zgłosił problemy z prawą stopą. Po powrocie na kort miał dwie szanse na "breaka", ale Majchrzak nie pozwolił mu na niego i doprowadzenie tym samym do remisu.

W trzyipółgodzinnym spotkaniu, które było pierwszą konfrontacją tych zawodników, Polak posłał 12 asów, a jego rywal o trzy mniej.

To czwarte podejście tenisisty z Piotrkowa Trybunalskiego do turnieju na kortach im. Rolanda Garrosa. W latach 2018-19 nie przebrnął eliminacji, a w poprzednim sezonie przegrał mecz otwarcia.

Z młodszym o dwa lata Ruudem zmierzy się po raz trzeci. Dotychczas rywalizowali w imprezach niższej rangi i w obu przypadkach górą był przeciwnik. Norweg bardzo dobrze czuje się na kortach ziemnych - w tym sezonie dotarł do półfinału zawodów ATP w Monte Carlo, Monachium i Madrycie, a w Genewie triumfował. Łącznie może pochwalić się wygraną w dwóch imprezach tego cyklu, obie rozgrywane były na "mączce". We French Open w ostatnich dwóch edycjach odpadł w trzeciej rundzie, a w tegorocznym Australian Open zatrzymał się na 1/8 finału.

Nieco wcześniej w poniedziałek awans do drugiej rundy wywalczyła broniąca tytułu i rozstawiona z "ósemkę" Iga Świątek. Dzień wcześniej mecz otwarcia przegrał występujący z "19" Hubert Hurkacz, a we wtorek do rywalizacji powinna włączyć się Magda Linette.

Wynik meczu 1. rundy singla:

Kamil Majchrzak (Polska) - Arthur Cazaux (Francja) 6:4, 2:6, 6:4, 6:4.