Piotr Zieliński i Bartosz Bereszyński zebrali dobre recenzje za swoją grę w towarzyskim meczu reprezentacji Polski z Liechtensteinem. Dali selekcjonerowi Waldemarowi Fornalikowi sporo argumentów, by postawić na nich w ważnym dla naszej kadry spotkaniu eliminacyjnym z Mołdawią. Trener ostudził jednak związane z ich grą spekulacje. "Jeśli ktoś spodziewa się, że przeciwko Mołdawii wyjdzie młodzieżowa drużyna Polski, to mam spore wątpliwości czy to jest właściwy moment" - zaznaczył.
Wiemy, że aby dalej być w walce o mundial, musimy ten mecz wygrać. Jesteśmy w pełni przygotowani i skoncentrowani, a jutro chcemy pokazać się z jak najlepszej strony - zapowiedział Fornalik na konferencji prasowej w mołdawskiej stolicy.
Opiekunowi drużyny narodowej nie brakuje personalnych kłopotów, zwłaszcza w linii obrony. Rozmaite problemy zdrowotne wyeliminowały m.in. Łukasza Piszczka, Kamila Glika, Piotra Celebana oraz Marcina Kowalczyka. We wtorkowej konfrontacji towarzyskiej z Liechtensteinem (2:0) nieźle spisał się na prawej stronie defensywy Bartosz Bereszyński, ale rywal był słabiutki. Jestem zwolennikiem dawania szansy młodym piłkarzom, ale muszą mieć oparcie w starszych zawodnikach. Nie możemy przeszarżować, bowiem odwaga też musi mieć racjonalne podstawy. Jeśli ktoś spodziewa się, że przeciwko Mołdawii wyjdzie młodzieżowa drużyna Polski, to mam spore wątpliwości czy to jest właściwy moment - dodał Fornalik.
Z Liechtensteinem dobrą zmianę dał też 19-letni Piotr Zieliński, rewelacyjnie grający w końcówce sezonu ligi włoskiej w barwach Udinese. Nie spodziewam się, że zagram tu od pierwszej minuty - powiedział jednak pomocnik. Muszą być zachowane proporcje między młodszymi i starszymi zawodnikami - zaznaczył natomiast Fornalik.
Fornalik nie chciał mówić o składzie na mecz z Mołdawią. Wszyscy dowiedzą się jutro. Nie ma znaczenia, czy wyjdziemy jednym czy dwoma defensywnymi pomocnikami. Chodzi o predyspozycje zawodników, o to czy np. potrafią kreować grę - zauważył.
Opisując zespół rywali powiedział, że jego największym atutem jest kolektyw. Trudno wskazać jednego konkretnego zawodnika, który stanowiłby o sile Mołdawii. Wiemy o atutach przeciwnika, ale nie chcę teraz o tym opowiadać - podkreślił.
W podobnym tonie mówił kapitan polskiej drużyny Jakub Błaszczykowski. We Wrocławiu Mołdawianie pokazali, że tworzą zgraną grupę, podobnie było z Ukrainą i Czarnogórą. Po odbiorze piłki są w stanie długo się przy niej utrzymać. Po naszej stronie są indywidualności. Spodziewamy się ciężkiej przeprawy w Kiszyniowie, lecz musimy udowodnić, że potrafimy grać również w roli faworyta. Najważniejsze wygrać, zdobyć trzy punkty. Będziemy mieli spokojniejsze urlopy i lepszą sytuację w tabeli - stwierdził.
Reprezentanci Polski zajmują trzecie miejsce w eliminacyjnej grupie H, ale tylko zwycięstwo przedłuża ich szansę na wyjazd na MŚ 2014. Przy dobrym wyniku w jutrzejszym meczu, każdy następny będzie jeszcze ważniejszy. Nie traktuję rywalizacji w Kiszyniowie jako najważniejszej w rozgrywkach. Równie istotne były z Czarnogórą, Anglią, Ukrainą - ocenił selekcjoner.
Pytany o możliwość utraty posady po ewentualnej porażce, odparł: Nie można w ten sposób pracować. Ja, jako trener, który ma wizję, aby drużyna się rozwijała i była coraz lepsza, muszę myśleć nie tylko o tym jej występie, ale i o następnych.
Spotkanie Polski z Mołdawią rozpocznie o godz. 21:15 czasu miejscowego (20:15 polskiego) na stadionie Zimbru w Kiszyniowie.
(MRod)