Broniący tytułu Brytyjczyk Lewis Hamilton z zespołu Mercedes GP wygrał w Le Castellet wyścig Formuły 1 o Grand Prix Francji, ósmą rundą cyklu i objął prowadzenie w klasyfikacji generalnej mistrzostw świata.

REKLAMA

Brytyjczyk po raz 75. w karierze startował do wyścigu F1 z pierwszego miejsca. Drugie miejsce zajął Holender Max Verstappen (Red Bull), a trzecie Fin Kimi Raikkonen (Ferrari).

Lider MŚ przed wyścigiem we Francji Niemiec Sebastian Vettel z Ferrari miał tuż po starcie kolizję w Finem Valtterim Bottasem (Mercedes GP) i ostatecznie zajął piąte miejsce.

Ponownie słabo wypadli obaj zawodnicy zespołu Williams, w którym kierowcą testowym i rezerwowym jest Robert Kubica. Rosjanin Siergiej Sirotkin ukończył wyścig na końcu stawki, a Kanadyjczyk Lance Stroll nie dojechał do mety z powodu uszkodzenia przedniej lewej opony na dwa okrążenia przed finiszem.

Hamilton prowadził we Francji od startu do mety, pozycję lidera stracił tylko na moment, gdy zjechał do pit stopu na zmianę opon. Wyścig jednak zaczął się od sporej "zadymy", już na pierwszym zakręcie Vettel wjechał w bok bolidu Fina Valtteriego Bottasa. Obaj musieli zjechać do serwisu, Fin na zmianę przebitej opony a Niemiec na wymianę uszkodzonego w kolizji przodu samochodu. Po wyjeździe na tor znaleźli się na końcu stawki (17. i 18. miejsce), gdyż już wcześniej wyścig z powodu uszkodzenia samochodów zakończyli dwaj Francuzi Pierre Gasly (Toro Rosso) i Esteban Ocon (Force India).

Zespół sędziów sportowych (ZSS) kolizją Vettela z Bottasem zajął się już w trakcie zawodów i uznał, że winę ponosi wyłącznie Niemiec. Vettel otrzymał 5 s karnych, co jednak nie miało wpływu na wynik. Czterokrotny mistrz świata szybko zaczął obrabiać straty, bez problemów wyprzedził kilku znacznie wolniejszych rywali, ale przewaga czołówki była już tak znaczna, że o miejsce na podium tym razem było zbyt trudno.

Także Bottas, który po kolizji i wizycie w pit stopie spadł na 18. pozycję, obrobił sporo strat, wyścig ukończył na siódmej lokacie.

Hamilton ani przez moment nie był zagrożony, jego bezpieczna przewaga nad drugim Verstappenem przez cały czas wynosiła kilka sekund. Natomiast zacięta walka toczyła się o trzecie miejsce na podium. Dość długo na tej pozycji jechał Australijczyk Daniel Ricciardo z Red Bulla, ale Raikkonen non-stop był tuż za jego plecami. Kilka razy atakował, ale nieskutecznie. Dopiero na 47 okrążeniu na długiej prostej Ferrari okazało się szybsze od Red Bulla i "Ice Man" zapewnił sobie trzecie miejsce i podium.

Wyścig był OK, nie mam żadnych zastrzeżeń. Samochód działał bez zarzutu, silnik nie zawodził. To nie był dla mnie trudny wyścig, mam wraz z zespołem wspaniały weekend - powiedział na mecie zadowolony Hamilton.

W gorszym nastroju był Vettel. Znowu miałem pecha, szansę walki o podium straciłem już na pierwszym okrążeniu. Kolizja z Bottasem, choć jej wcale nie chciałem, popsuła mi wszystkie plany - lamentował niemiecki kierowca, zły, że już nie będzie liderem cyklu.

Po GP Francji prowadzi Hamilton, Vettel traci do niego 14 pkt. Trzeci Ricciardo ma już o 49 pkt mniej niż lider.

Dziewiąta runda mistrzostw świata F1 - Grand Prix Austrii - zostanie rozegrana za tydzień, w niedzielę 1 lipca.

(az)