Siedem z dwunastu teamów Formuły 1 skompletowało dotychczas składy na przyszły rok w chwili ogłoszenia przez Międzynarodową Federację Samochodową (FIA) listy startowej na sezon mistrzostw świata 2012. Dwa zespoły zatrudniły po jednym kierowcy, a trzy żadnego.
Nie zmieniła się obsada w czterech czołowych ekipach tegorocznej rywalizacji. Z jedynką na swoim bolidzie będzie się w nowym sezonie ścigał obrońca tytułu Niemiec Sebastian Vettel, a z dwójką jego partner z Red Bull-Renault Australijczyk Mark Webber.
Do roszady doszło wewnątrz teamu McLaren-Mercedes, który przypisał numer trzeci wicemistrzowi świata Brytyjczykowi Jensonowi Buttonowi, a czwórka przypadła jego rodakowi Lewisowi Hamiltonowi.
Nic się za to nie zmieniło w szeregach Ferrari, bowiem z piątką będzie startował Hiszpan Fernando Alonso, a z szóstką Brazylijczyk Felipe Massa.
W tym samym składzie rozpocznie kolejne MŚ zespół Mercedes GP, w którego bolidach zasiądą siedmiokrotny triumfator klasyfikacji kierowców Niemiec Michael Schumacher (nr 7.) i jego rodak Nico Rosberg (8.). Podobnie Sauber Ferrari z Japończykiem Kamuim Kobayashim (14.) i Meksykaninem Sergio Perezem (15.) oraz Caterham-Renault (dotychczas Team Lotus) z Finem Heikkim Kovalainenem (20.) i Włochem Jarno Trullim (21.).
Od piątku wiadomo, że kontrakt z Williams-Renault (brytyjski zespół zmienił dostawcę silników z Cosworth na Renault) podpisał Wenezuelczyk Pastor Maldonado. Wciąż jednak nie są pewne losy brazylijskiego weterana Rubensa Barrichello, którego tegoroczne wyniki rozczarowały jego szefów.
Wszystko wskazuje, że Barrichello jednak pożegna się definitywnie z F1, chyba, że z jego doświadczenia będzie chciała skorzystać jedna ze słabszych ekip. Choćby żadnych nazwisk jeszcze nie zgłosiły do FIA: Force India-Mercedes, Toro Rosso-Ferrari czy Hispania RT-Cosworth, chociaż ten ostatni w mijającym tygodniu poinformował o zawarciu umowy z Hiszpanem Pedro de la Rosą.
Wciąż nie wiadomo kto będzie partnerem mistrza świata z 2007 roku Fina Kimiego Raikkonena, wracającego po dwuletniej przerwie (startował w rajdach samochodowych), który w Lotus-Renault otrzymał numer dziewięć. Na pewno nie będzie nim Robert Kubica, bowiem Polak wciąż kontynuuje rehabilitację po ciężkim wypadku na trasie rajdu jakiego doznał w lutym.
Ostatnie ostre wypowiedzi szefa zespołu Erica Boulliera wskazują na to, że Kubica nie może liczyć na pomoc luksemburskiej ekipy w testach po zakończeniu leczenia, jeśli jasno nie zadeklaruje chęci przedłużenia współpracy na kolejne lata. Obecny kontrakt Polaka kończy się w listopadzie 2012 roku, a prasa coraz częściej spekuluje, że miałby on w 2013 roku zastąpić Massę w drugim bolidzie Ferrari, oczywiście jeśli w pełni wróci do zdrowia.