Brytyjczyk Lewis Hamilton z teamu Mercedes GP wygrał wyścig Formuły 1 o Grand Prix USA na torze w Austin i zapewnił sobie drugi z rzędu, a trzeci w karierze tytuł mistrza świata. Drugie miejsce w Austin zajął Niemiec Nico Rosberg z ekipy Mercedes GP, a trzecie jego rodak Sebastian Vettel z Ferrari.

REKLAMA

Tuż po starcie doszło do "starcia" Rosberga, który wywalczył pole position, z Hamiltonem ruszającym także z pierwszej linii startowej. Broniący tytułu mistrza świata Hamilton był minimalnie szybszy, na pierwszym zakręcie wywiózł partnera z teamu poza tor i objął prowadzenie. Rosberg spadł na czwartą pozycję, gdyż w zamieszaniu wyprzedzili go jeszcze dwaj kierowcy Red Bulla Rosjanin Daniił Kwiat i Australijczyk Daniel Ricciardo.

Rosberg szybko się pozbierał, ruszył w pogoń za rywalami, miał najlepsze czasy, szybko wyprzedził jednego z kierowców Red Bulla. Gdy na 9. okrążeniu do kierowców dotarła informacja, że prognoza pogody nie przewiduje w trakcie wyścigu opadów, do ataku ruszył Ricciardo. Na 15 okrążeniu wyprzedził Hamiltona, który z powodu poważnego zużycia opon wyraźnie zwolnił.

Gdy obrońca tytułu spadł na trzecie miejsce, wyprzedzony przez partnera z teamu, ekipa Mercedesa GP podjęła decyzję o zmianie opon w jego samochodzie. Założono slicki, Hamilton wyjechał na tor na czwartej pozycji. Mając nowe opony zdecydowanie przyśpieszył i zaczął gonić uciekającego Rosberga, który objął prowadzenie po tym, jak w bolidzie Ricciardo pojawiły się problemy techniczne.

Kłopoty mieli także inni kierowcy. Na 20 okrążeniu z toru wypadł Kimi Raikkonen z Ferrari i uszkodził przód samochodu. Fin próbował kontynuować jazdę, ale gdy doszło do awarii systemu chłodzenia, musiał się wycofać. Wcześniej jazdę zakończyli obaj kierowcy Williamsa Brazylijczyk Felipe Massa i Fin Valtteri Bottas.

Gdy w połowie wyścigu Rosberg miał już ponad 10 s przewagi nad Hamiltonem, wydawało się, że Niemiec wygra w USA. Ale na 29 okrążeniu doszło do awarii bolidu Szweda Marcusa Ericssona (Sauber) i na torze pojawił się samochód bezpieczeństwa. Usunięcie uszkodzonego pojazdu, zagrażającego bezpieczeństwu trwało dość długo, safety car był na torze przez pięć okrążeń.

W tym czasie różnice między zawodnikami czołówki zostały skasowane, wszyscy zgodnie jeden za drugim jechali za autem bezpieczeństwa. Po restarcie Hamilton wyszedł na prowadzenie, gdy Rosberg zjechał na zmianę opon. Później jednak Brytyjczyk także musiał założyć nowe opony i na pozycji lidera ponownie znalazł się Rosberg.

Drugi raz samochód bezpieczeństwa pojawił się na torze po kraksie Kwiata. Nie zmieniło to układu czołówki, prowadził Rosberg, drugi był Hamilton, a trzeci Vettel. Gdyby taka kolejność została zachowana na mecie, Hamilton nie miałby jeszcze pewnego tytułu. Ale wtedy, na 49 okrążeniu toru, na siedem przed końcem, Rosberg sprawił Hamiltonowi "prezent" i ... wypadł z toru.

To natychmiast wykorzystał obrońca tytułu. Objął prowadzenie i nie oddał go do mety. A za to, że tytuł zdobył już na trzy rundy przed końcem sezonu, powinien podziękować partnerowi z teamu Rosbergowi, który nie dał się w końcówce wyprzedzić Vettelowi. Gdyby tak się stało, walka o tytuł być może by się rozstrzygnęła dopiero za tydzień, podczas Grand Prix Meksyku.