Koszykarze Golden State Warriors pokonali we własnej hali Cleveland Cavaliers 113:91 w pierwszym meczu finału ligi NBA. 38 punktów zdobył dla zwycięzców Kevin Durant. Rywalizacja toczy się do czterech wygranych spotkań.
W drodze do finału play off "Wojownicy" nie zaznali porażki, a każdy mecz wygrywali średnio różnicą 16,3 pkt. Takiej dominacji w NBA wcześniej nikt nie widział. Również broniący tytułu Cavaliers nie okazali się w czwartek przeciwnikiem bardziej wymagającym od poprzednich.
Przewaga gospodarzy zaczęła uwidaczniać się w drugiej kwarcie i do przerwy prowadzili już ośmioma punktami. Losy meczu Warriors praktycznie przesądzili w trzeciej części gry, w której przewagę powiększyli do 24 pkt.
Durant nie tylko świetnie rzucał, ale miał również po osiem asyst i zbiórek. Największe wsparcie zapewnił mu Stephen Curry: 28 pkt, 10 asyst i sześć zbiórek.
Zespół z Kalifornii grał uważnie i zanotował tylko cztery straty. Rywale mieli ich aż 20, z czego osiem obciążyło konto LeBrona Jamesa. Mimo to 32-letni skrzydłowy był najlepszym zawodnikiem Cavaliers: jego dorobek to 28 pkt, 15 zbiórek i osiem asyst.
To trzeci z rzędu finał NBA, w którym grają te dwie drużyny, co ma miejsce pierwszy raz w historii. W 2015 roku Warriors wygrali 4-2, a w kolejnym ulegli 3-4, choć prowadzili już 3-1: nikt wcześniej nie zmarnował w decydującej serii takiej przewagi.
Drugi mecz finału rozegrany zostanie w nocy z niedzieli na poniedziałek, również w Oakland.
(e)