Pierwsze derby Londynu w finale europejskiego pucharu dla Chelsea. Po znakomitej drugiej połowie piłkarze Maurizio Sarriego pokonali 4:1 Arsenal i po raz drugi w historii wygrali Ligę Europy.
Finał w Baku rozpoczął się o godz. 23 miejscowego czasu, więc druga połowa meczu w Azerbejdżanie zakończyła się już w czwartek. Na stadionie można było dostrzec sporo pustych miejsc, bo wyjazd na mecz rozgrywany na krańcu Europy wiązał się dla kibiców z dużymi wydatkami. Zadowoleni do Londynu wrócą fani Chelsea, bo ich drużyna w drugiej połowie bezlitośnie obnażyła problemy Arsenalu w obronie.
Unai Emery mógł zostać pierwszym trenerem, który cztery razy wygra Ligę Europy. Wcześniej na trzy lata zmonopolizował rozgrywki jako opiekun Sevilli. Z Arsenalem walczył o pierwsze europejskie trofeum dla "Kanonierów" od 1994 r. i wygranej w Pucharze Zdobywców Pucharów. W środowym finale nie mógł skorzystać z Henrika Mchitarjana. Reprezentant Armenii nie zdecydował się na przyjazd do Baku z obawy o własne bezpieczeństwo: jego kraj jest skonfliktowany z Azerbejdżanem. W bramce wystąpił za to Petr Czech. To był ostatni występ w karierze 37-letniego bramkarza, który po zakończeniu sezonu żegna się z futbolem.
Były piłkarz Chelsea długo mógł się jednak nudzić, bo przez pół godziny "The Blues" nie przeprowadzili żadnej groźnej akcji pod jego bramką. Na murawie dominował Arsenal, choć i "Kanonierzy" nie przypuścili szturmu na pole karne rywali. Najlepsze sytuacje zmarnowali Pierre-Emerick Aubameyang i Alexandre Lacazette. Francuz padł w polu karnym obok wychodzącego do piłki Kepy Arrizabalagi, ale sędzia "jedenastki" nie odgwizdał.
Blisko gola był też Granit Xhaka, ale piłka po jego bombie z dystansu tylko musnęła poprzeczką. Dopiero w końcówce pierwszej połowy do głosu doszła Chelsea i Czech wreszcie musiał się wykazać. Z zadania wywiązał się jednak znakomicie - w 34. minucie odbił mocny strzał Emersona, a sześć minut później uderzenie Oliviera Giroud. Francuz, który przed finałem miał na koncie 10 bramek w Lidze Europy, przed przerwą często miał problemy z opanowaniem piłki w polu karnym rywala.
Chelsea wygrała LE przed sześcioma laty i od 49. minuty była na dobrej drodze do powtórki tamtego triumfu. Dośrodkowanie Emersona na gola zamienił Giroud. Francuz popisał się efektownym "szczupakiem" w polu karnym i zapewnił sobie tytuł króla strzelców rozgrywek. Po golu piłkarze Maurizio Sarriego na chwilę oddali inicjatywę rywalom, ale szybko zadali im drugi cios. W 60. minucie Pedro lekko uderzył z pola karnego, ale to wystarczyło, by nie dać szans Czechowi.
Po chwili było 3-0. Girouda w polu karnym sfaulował Ainsley Maitland-Niles, jedyny Anglik, który od początku spotkania biegał po murawie w Baku. Rzut karny spokojnie wykorzystał Hazard. Według medialnych doniesień, Belg w najbliższych dniach ma podpisać kontrakt z Realem Madryt. Jeśli te plotki się potwierdzą, pożegnał się z Chelsea mocnym akcentem. W 72. minucie wykończył sprytne podanie Girouda i po raz drugi wpisał się na listę strzelców.
Wcześniej, na chwilę, szansę na wyrównanie zwietrzył Arsenal. Wprowadzony z ławki Alex Iwobi błyskawicznie strzelił gola, mocnym strzałem z kilkunastu metrów nie dając szans Kepie. Tyle że już po trzech minutach "Kanonierów" z resztek nadziei odarł Hazard.
W końcówce spotkania obie drużyny zaprezentowały kibicom radosny futbol. Sam Willian mógł strzelić dwa gole, pod drugą bramką sytuacje zmarnowali Lacazette i Joseph Willock. Wynik nie uległ już jednak zmianie i Chelsea zdobyła piąte europejskie trofeum w historii. Dla Arsenalu porażka jest podwójnie bolesna - wygrana w LE była ostatnią szansą "Kanonierów" na występy w najbliższej edycji Ligi Mistrzów. Porażka oznacza, że w kolejnym sezonie znów zagrają tylko w LE.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video